PiS zaczyna tracić na wojnie z sędziami

PiS zaczyna tracić na wojnie z sędziami

Protest przeciwko tzw. ustawie kagańcowej w Gdańsku
Protest przeciwko tzw. ustawie kagańcowej w Gdańsku Źródło: Newspix.pl / Michał Fludra
Wojna o sądownictwo nie służy obozowi rządzącemu. Według najnowszych sondaży poparcie dla PiS spada.

Jeżeli pod koniec ubiegłego roku politycy PiS byli w euforii z powodu wzrostu notowań, co nastąpiło po kolejnej odsłonie wojny z sędziami, to teraz nie mają już powodów do radości. W tym roku bowiem wzrost poparcia dla Zjednoczonej Prawicy wyhamował, a nawet notowania zaczęły spadać. Według najnowszego sondażu Kantar dla TVN poparcie dla PiS w ciągu miesiąca spadło o 6 punktów procentowych - z 41 do 35 proc. Za to poparcie dla Koalicji Obywatelskiej wzrosło o 3 punkty procentowe z 27 do 30 proc.

Na dodatek w opinii publicznej utrwala się poczucie narastającego chaosu i nawet Kościół katolicki unikający mieszania się w sprawę reformy sądownictwa wyraził swoje zaniepokojenie obecną sytuacją. Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski abp Stanisław Gądecki napisał w liście do prezesa Polskiej Akademii Nauk, organizatora „Forum dla praworządności”, że przedłużanie sporu w sprawie sądów „szkodzi ojczyźnie i obywatelom”. Arcybiskup podkreślił, że polskie sprawy powinny być załatwiane w Polsce i że instytucje można, a nawet należy reformować. - Trzeba jednak unikać tego co mogłoby prowadzić do instytucjonalnego chaosu - czytamy w liście. Jest to wyraźne zdystansowanie się od kolejnego etapu wojny PiS z sędziami.

mogłoby się niczym nie przejmować i dalej przepychać swoje zmiany w sądownictwie gdyby nie zbliżające się wybory prezydenckie. Bez urzędu prezydenta skuteczne rządzenie przez kolejne trzy lata stanie się fikcją. Jeżeli zatem polityka łagodnego kursu przyjęta przez PiS zaraz po wyborach przyniosła spadek w sondażach, a polityka kursu konfrontacyjnego zmierza w tym samym kierunku, to co pozostaje? Być może już tylko jedno czyli wymyślenie kolejnych transferów socjalnych, które przekonają ludzi, że dzięki rządom PiS będą mieli pełne portfele. Rzecz w tym, że widoczne spowolnienie gospodarcze, a w IV kwartale ubiegłego roku nasza gospodarka mocno wyhamowała oraz chaos w sądownictwie, nie sprzyjają inwestycjom, a więc wpływy do budżetu nie rosną. W państwowej kasie może zwyczajnie zabraknąć pieniędzy na kolejne „konfitury” dla obywateli. I wtedy żegnaj Pałacu Prezydencki.

Czytaj też:
Sondaż poparcia dla partii. PiS traci, KO zyskuje

Źródło: Wprost