Joanna Lichocka: Chcemy zwrócić uwagę na to, że w walce politycznej muszą być granice i tymi granicami jest prestiż państwa, autorytet polskiego państwa, szacunek do instytucji polskiego państwa. Ta uchwała powstała z poczucia smutku i zażenowania, że część klasy politycznej jest w takim kryzysie postrzegania, czym są wartości związane z polskim państwem.
Tak posłanka PiS zapowiada przygotowaną przez władzę”uchwałę antywarcholską”. Nie wiem komu PiS chce „zwrócić uwagę na to, że w walce politycznej muszą być granice”, ale dobrze byłoby wychowywanie zacząć od własnego środowiska, bo nic nie jest tak skuteczne w edukowaniu innych jak świecenie dobrym przykładem. A z tym niestety kiepsko. PiS zapewne uchwałę przez Sejm przepchnie, ma większość więc może wszystko, ale wizerunkowe koszty przegrzania tematu awantury w Pucku mogą być dużo większe niż nawet optymistycznie szacowany zysk z potępienia protestujących przez władzę.
„Bez względu na dzielące nas różnice polityczne autorytet polskiego państwa, szacunek wobec jego instytucji i Prezydenta Rzeczypospolitej powinny być nadrzędne wobec osobistych ambicji polityków i partyjnych interesów” – czytam w projekcie uchwały i już się cieszę na sejmową debatę nad nią, zapewne szeroko relacjonowaną przez sprzyjające opozycji media, jeśli opozycji brakowało dobrej okazji do wytknięcia PiS-owi hipokryzji w kwestii szacunku dla organów państwa, właśnie dostała idealną. Podobno sztab Platformy już zamówił duży bukiet dla inicjatorów tej uchwały.
„Z władz centralnych, samorządowych czy przedstawicieli Sejmu się śmiejemy. Lub na nie gwiżdżemy. Pełnym głosem” – pisała Joanna Lichocka w czasach, kiedy jeszcze była publicystką o wygwizdywaniu polityków Platformy na różnych uroczystościach. I mogę się mylić w odczytywaniu jej intencji ale mam wrażenie, że usprawiedliwiała nawet wygwizdywanie polityka Platformy podczas składania przez niego kwiatów pod pomnikiem Gloria Victis w rocznicę Powstania Warszawskiego. „Ludzie potraktowali Stefana Niesiołowskiego bez taryfy ulgowej, tak jak on traktuje swych przeciwników politycznych na co dzień”.. Bardzo trudno będzie teraz przekonać kogokolwiek sejmową uchwałą, że jednak jeśli sami jesteśmy u władzy to należy nam się większy szacunek niż ten jaki oczekiwaliśmy naszym przeciwnikom, gdy byliśmy w opozycji. Bo gdyby naprawdę chodziło o wyciszanie emocji, PiSowska uchwała miałaby bardziej formę „Przebaczamy i prosimy o przebaczenie”. Ale z takiej naiwności już się wyleczyłam.