Sposób, w jaki rodzice 10-letniego Ibrahima porwanego przez ojca w Gdyni walczą o to, by mieć go przy sobie, niestety nie jest wyjątkowy. Ojciec, Marokańczyk wyrwał go matce, wciągnął do samochodu i ruszył w długą drogę, by zatrzymać się 1200 km dalej w Belgijskiej Antwerpii. Policja ogłosiła child alert, po raz czwarty, od kiedy Polska posiada tę procedurę intensywnego poszukiwania zaginionych dzieci. Zdjęcie Ibrahima obiegło media, ponieważ ojciec pobił matkę i, jak ujawniono, miał kryminalną przeszłość, jasne było, że trzeba ratować chłopca z jego rąk.
Jednak powszechne przekonanie co do winy ojca osłabło, kiedy okazało się, że to matka wywiozła wcześniej bezprawnie Ibrahima z Belgii. Sprawdzono, że chłopiec jest zdrowy, wiadomo, gdzie przebywa, odwołano więc także child alert. Dla polskich sądów i służb Ibrahim już właściwie nie jest interesujący, według naszego prawa nie dzieje mu się krzywda. Sprawa ucichła, teraz będzie nią już żył głównie Ibrahim, którego rodzice wyrywają sobie nawzajem na ulicy, wywożą z jednego kraju do drugiego odcinając od kolegów, planów, swojego pokoju, stałości i przewidywalności.
Około 600 porwań rocznie
O Ibrahimie było głośno, ale takie doświadczenia, jak jemu w Polsce rodzice fundują setkom dzieci, tyle, że bez rozgłosu. Policja notuje co roku ok. 600 porwań rodzicielskich, ale podobnych sytuacji jest o wiele więcej, bo porwanie ma ściśle określoną definicję i nie spełniają jej wszystkie okoliczności, w których dochodzi do wyrywania sobie dzieci, wyprowadzania po kryjomu ze szkoły, czy przedszkola i wywożenia do innego domu, izolowania od drugiego rodzica wbrew zaleceniom sądu rodzinnego.
Czym jest porwanie rodzicielskie?
Definicję porwania rodzicielskiego przedstawia zarządzenie nr 124 Komendanta Głównego Policji. Dochodzi do niego wtedy, kiedy jedno z rodziców, które ma pełną władzę rodzicielską nad dzieckiem bez woli i wiedzy drugiego z nich wywozi lub zatrzymuje dziecko na stałe, pozbawiając drugiego rodzica lub opiekuna posiadającego pełną władzę rodzicielską możliwości utrzymywania kontaktu z dzieckiem w przysługującym mu zgodnie z prawem zakresie. Ponieważ rodzice, którzy porywają sobie dziecko mają pełne prawa rodzicielskie, to, co robią w polskim prawie nie jest przestępstwem. Dlatego porwania rodzicielskie to szczególnie trudna sytuacja dla służb i instytucji, które zajmują się konfliktami o dzieci. Często nie chcą poszukiwać dzieci zaginionych w ten sposób, bo traktują tę sytuację jak konflikt rodzinny, w który nie należy się mieszać. Rodzice z łatwością więc lekceważą wyroki sądu rodzinnego, interwencje policji i kuratora i rozwiązują spory o dziecko według własnego uznania.
Skutki dla dziecka
Taka sytuacja może wywołać szkodę psychiczną na całe życie. Szok, zerwanie więzi z rodzicem, któremu dziecko zostało porwane, ze środowiskiem. Niepewność jutra, bo skoro już raz cały świat się zmienił, to może to się znowu stać w każdej chwili. Porwane dzieci są buntowane przeciw drugiemu rodzicowi, a to ma konsekwencje nawet w dorosłym wieku: powodu problemy z nawiązywaniem bliskich relacji, depresje, lęki, skłonność do uzależnień.
Dlatego mediatorzy, którzy zajmują się porwaniami rodzicielskimi podkreślają, że nie pomagają rodzicom, tylko dziecku, które zostało porwane. Bo racje rodziców trudno zważyć, trzeba natomiast zminimalizować szkodę dziecka.
Z drugiej strony porwanie jest często uznawane za jedyny sposób na to, żeby odzyskać relacje z dzieckiem. Kiedy rodzic, który mieszka z dzieckiem utrudnia drugiemu rodzicowi kontakt z nim, nie stosuje się do zaleceń sądu w tej sprawie, a kuratorzy nie są w stanie tego zmienić porwanie może wydawać się skutecznym rozwiązaniem. Tym bardziej, że jeśli rodzic, który porwał dziecko nie chce umożliwić mu powrotu d domu i w tej sprawie policja i kurator niewiele zrobi.
Prawnicy przekonują więc – porwanie rodzicielskie powinno być traktowane jako czyn zabroniony, wtedy policja będzie mogła w tych sprawach interweniować. Trzeba też poprawić skuteczność działania kuratorów sądowych. I trzecia rzecz, być może najważniejsza, którą należy zmienić to opieszałość systemu prawnego w załatwianiu spraw rodzinnych, przewlekanie ich i doprowadzanie do tego, że ciągną się latami. A gdy chodzi o dzieci, to każdy rok liczy się jak epoka.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.