Kampania kandydata Lewicy na prezydenta nie idzie zbyt dobrze. Nie dość, że Robert Biedroń dopiero co miał wpadkę związaną z zapowiedzią urlopu w Chinach, z której wycofał się po oburzeniu komentatorów, to teraz ma problemy we własnej formacji. Struktury SLD podobno nie chcą pracować na rzecz Roberta Biedronia w kampanii. – Robert ma duży problem w kampanii, bo towarzysze w terenie nie chcą zaangażować się w kampanię. Większa energia była nawet w przypadku kandydatury Magdaleny Ogórek, która z trudem działacze SLD przełknęli. Wtedy struktury nie pokazywały takiego oporu jak teraz – opowiada nasz informator.
Lewicę ma też martwić fakt, że dziś w mediach w kontekście drugiej tury wyborów nie wspomina się o Robercie Biedroniu. – Ciągle są tylko rozważania o Kidawie-Błońskiej i Kosiniaku-Kamyszu oraz Hołowni. A przecież ci dwaj ostatni mają praktycznie takie same szanse na wejście do drugiej tury jak Biedroń – opowiada polityk lewicy. I prześmiewczo dorzuca: – Może Robert świadomie napisał tweeta o podróży do Chin, żeby media się nim zainteresowały.
Czytaj też:
Władysław Kosiniak-Kamysz prezentuje program. „Ja z siebie Adriana zrobić nie pozwolę”
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.