Wybory korespondencyjne w maju. W starciu z autorytetem połowy Polaków opozycja nie ma szans

Wybory korespondencyjne w maju. W starciu z autorytetem połowy Polaków opozycja nie ma szans

Łukasz Szumowski
Łukasz Szumowski Źródło: X / @MZ_GOV_PL
Wszystko wskazuje na to, że obóz rządzący jest zdeterminowany by przeprowadzić korespondencyjne wybory prezydenckie w maju – jeżeli nie dziesiątego, to tydzień później.

Minister zdrowia Łukasz Szumowski przedstawił w piątek swoją rekomendację dotyczącą wyborów prezydenckich – ogłosił, że w sposób bezpieczny tradycyjne wybory, przy urnach, będą się mogły odbyć najwcześniej za dwa lata. Do tego czasu rekomenduje wybory korespondencyjne. A przygotowania do wyborów idą pełną parą.

Ostatnio TVP ogłosiła, że 6 maja przeprowadzi debatę prezydencką, a prezydent Andrzej Duda zadeklarował, że weźmie w niej udział. Z tego wniosek, że obóz rządzący chce za wszelką cenę doprowadzić do majowych wyborów i zamyka oczy na ewentualne problemy, które mogą przy tej okazji wyniknąć.

No i teraz opozycja, która domaga się wprowadzenia stanu klęski żywiołowej i przeniesienia wyborów na jesień, a także przeprowadzenia ich w sposób tradycyjny, ma poważny problem.

Szumowski bowiem, dzięki walce z pandemią stał się autorytetem dla dużej części społeczeństwa. Zaufaniem obdarza go co drugi Polak – tak wynika z badań opinii publicznej. I to właśnie ci wyborcy zapewne sobie pomyślą: skoro Szumowski mówi, że wybory można przeprowadzić korespondencyjnie, bo jedynie w takiej formie są bezpieczne, albo wcale, to chyba wie co mówi i opozycja nie powinna się upierać, że jest inaczej.

Trudno przebić autorytet lekarza i ministra zdrowia w sprawie koronawirusa. Bo niby jakie argumenty może mieć opozycja poza zaklęciami, że pandemia skończy się do jesieni? Żadnych. A tego jesiennego końca nikt nie może zagwarantować.

Na politycznym stole, obok wyborów korespondencyjnych w maju, leży propozycja PiS wydłużenia kadencji obecnego prezydenta i każdego następnego, do siedmiu lat, z zastrzeżeniem, że może to być tylko jedna kadencja na całe życie.

Opozycja nie chce o tym słyszeć ale powinna poważnie rozważyć, co woli – Andrzeja Dudę na następne pięć lat w Pałacu Prezydenckim (bo majowe wybory korespondencyjne raczej wygra) czy tylko na dwa lata.

Bo na rozwiązanie, które sama forsuje, nie ma żadnych szans. Rekomendacja ministra Szumowskiego pokazuje, że obóz Zjednoczonej Prawicy jest w tej sprawie jednomyślny i na wyłom nie można liczyć.

Źródło: Wprost