Małgorzata Fiejdasz-Kaczyńska: Jednym z bohaterów pańskiej książki jest Adaś Miauczyński z „Dnia świra”. Dlaczego? Przecież to żałosny nieudacznik, flagowy przykład bidy z nędzą.
Tomasz Markiewka: No właśnie dlatego, że mamy takie lekceważące podejście do „bidy z nędzą”. Nie chcemy widzieć tych ludzi, wypychamy ich z dyskusji politycznych, a jeżeli już rozmawiamy o Adasiach Miauczyńskich, to przez bardzo indywidualistyczny pryzmat, tzn. stwierdzamy, że jeżeli mają kłopoty finansowe, to na pewno ich wina. Adaś z filmu Marka Koterskiego jest przykładem kogoś, kto nie stara się znaleźć politycznego rozwiązania własnych problemów, a przecież mógłby – w słynnej scenie odbioru wypłaty wyraźnie narzeka na to, jak są traktowani nauczyciele.
Narzeka to delikatnie powiedziane. „Dlaczego władza każdej maści ma mnie za nic? Czy czerwona, czy biała, jestem dla niej śmieciem, kurwa!”.
Wydawałoby się logiczne, że kolejnym krokiem powinno być zapisanie się do związku zawodowego, udział w protestach, itd. Ciekawe jednak, że Adasiowi nie przychodzi to do głowy. Wygłasza monologi na temat złych polityków, ale – co też jest znaczące – robi to w samotności. Uznałem, że ta „bida z nędzą” w połączeniu z tym, że Adaś nie próbuje się angażować, dobrze symbolizuje nasz problem społeczny.
Jaki to problem?
Że mamy całą masę ludzi, którzy sobie nie radzą z rzeczywistością, a ich indywidualne problemy nie przekładają się na działalność polityczną. Adaś fantazjuje na temat polityki, ale nawet nie rozmawia o tym z kimkolwiek. Pozostaje sam ze swoim gniewem.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.