Prokuratura 10 czerwca ogłosiła rozwiązanie zagadki najbardziej szokującej zbrodni politycznej w dziejach nowożytnej Szwecji. Chodzi o zabójstwo popularnego szwedzkiego premiera Olofa Palmego, który 28 lutego 1986 roku został zastrzelony na ulicy Sztokholmu po wyjściu z kina.
Palme z powodu tego mordu stał się prawdziwym świętym szwedzkiego socjalizmu, a przy okazji pożywką dla dziesiątek mniej lub bardziej poważnych teorii spiskowych, pojawiających się raz po raz w ciągu trwającego ponad trzy dekady śledztwa. Wygląda jedna na to, że prokuratura szwedzka postanowiła przeciąć tę epopeję w najprostszy możliwy sposób: wskazując jako sprawcę człowieka, który przewijał się w aktach już od pierwszych dni po śmierci premiera.
Wielbiciele sensacji będą jednak rozczarowani, spodziewając się jakiegoś malowniczego cyngla do wynajęcia na usługach skrajnej prawicy, KGB, CIA czy kurdyjskich terrorystów. Nie dostaliśmy na żer nawet jakiegoś wściekłego szwedzkiego neonazisty, tylko szukającego rozgłosu frustrata.
Stig Engström, bo tak nazywa się ujawniony przez prokuraturę zabójca Palmego, był zwykłym grafikiem, rozczarowanym nudną pracą w firmie ubezpieczeniowej Skandia, który po prostu wyszedł z pracy w tym samym czasie, gdy pobliskie kino opuszczał, z żoną i bez ochrony, premier Szwecji. W chaosie, jaki zapanował po jego zastrzeleniu, nikt nie zwrócił uwagi na zeznania Engströma, który zgłosił się na policję jako ważny świadek. Uznano go za jednego z wielu mitomanów, próbujących udowodnić swoje znaczenie w historycznym śledztwie. Dopiero kilka lat temu dziennikarz śledczy Thomas Pettersson zwrócił uwagę na to, jak bardzo zlekceważone w 1986 roku zeznania Engströma sklejają się z okolicznościami zabójstwa Palmego.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.