Nie jestem rasistą, ale… mam prawo nazywać kogoś Murzynem

Nie jestem rasistą, ale… mam prawo nazywać kogoś Murzynem

Niewolnik, który zbiegł z plantacji bawełny w Mississippi, 1863 rok
Niewolnik, który zbiegł z plantacji bawełny w Mississippi, 1863 rok Źródło: Getty Images
„Nie rozumiem hasztagu #black lives matter. Przecież KAŻDE życie się liczy”. Te zdania to zwykła szczerość, czy już świadczą o naszych uprzedzeniach?
Dr Margaret Ohia-Nowak – polonistka, wykładowczyni, edukatorka kulturowa. Na Uniwersytecie Wrocławskim obroniła doktorat zatytułowany „Językowe mechanizmy dyskryminacji rasowej”.
Margaret Ohia-Nowak

Małgorzata Fiejdasz-Kaczyńska: „Nie jestem rasistą/rasistką, ale…” – często zdarza się pani tak słyszeć?

Dr Margaret Ohia-Nowak: Częściej zdarza mi się słyszeć: „Nie jestem rasistką, bo…” – i tu pada uzasadnienie. Bo mam wielu znajomych o różnych kolorach skóry, bo sporo podróżuję, bo mąż mojej córki jest Afrykaninem. W pierwszej części zdania chcemy się pokazać jako ludzie otwarci, wrażliwi, po czym po pozytywnej prezentacji następuje zaprzeczenie.

Na przykład?

„Nie jestem rasistą, ale i tak uważam, że białe jest piękne” – w opozycji do „Black is beautiful”, czyli nazwy ruchu kulturalnego afroamerykańskiej społeczności. Przypominam też sobie sytuację, kiedy ktoś zwrócił się do mnie: „Wiesz, Gosiu, nie jestem rasistą, ale w sumie to rasistowskie żarty mnie śmieszą”, po czym opowiedział dowcip, stary zresztą: „Dlaczego czarni mają białe dłonie? Bo się trzymali za drążki, jak byli opalani”. Mnie on nie rozśmieszył. W dzieciństwie często byłam pytana, dlaczego mam białe dłonie.

I co pani odpowiadała?

Czułam dyskomfort. Teraz, jak by mnie o to zapytała moja czteroletnia córka, pewnie powiedziałabym, że ludzie się różnią od siebie, ale niektóre cechy mają wspólne i warto się skupiać na podobieństwach, a nie na różnicach.

Dlaczego to jest przykre dla kogoś, że się go pyta o odcień dłoni?

Dlatego, że od razu czujesz, że jesteś kimś innym. To pytanie rzadko wynika z ciekawości poznawczej, aczkolwiek u dzieci do około szóstego roku życia, które jeszcze nie mają świadomości podziału na swój – obcy, jest naturalne, że są zaciekawione innością. Natomiast w późniejszym wieku, zwłaszcza jeśli za pytaniem idzie żart tego typu, jak wspomniałam, to jest przykre. Powoduje, że osoba, która to słyszy, ma poczucie, że nie spełnia jakiejś normy. No a jak nie spełnia się normy, zwłaszcza gdy jest się młodym człowiekiem, to czuje się wykluczonym ze wspólnoty. Często również gorszym. To charakterystyczne dla nowych form rasizmu, że sama deklaracja, że jest się przeciwko rasizmowi, nie wystarczy.

Artykuł został opublikowany w 20/2020 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.