Król Belgii nareszcie przeprasza za ludobójstwo. Ale politycy z Brukseli nie chcą płacić reparacji

Król Belgii nareszcie przeprasza za ludobójstwo. Ale politycy z Brukseli nie chcą płacić reparacji

Niewolnik, który zbiegł z plantacji bawełny w Mississippi, 1863 rok
Niewolnik, który zbiegł z plantacji bawełny w Mississippi, 1863 rok Źródło: Getty Images
Polityczny konsensus w sprawie przeprosin za odrąbywanie rąk dzieciom i czerpanie zysków z niewolnictwa w czasach, gdy było ono już powszechnie nielegalne – czy to nie brzmi jak ponury żart? Zwłaszcza, gdy debata na ten temat toczy się w Brukseli – mieście kojarzonym z  pedantycznym wręcz podejściem do praworządności i praw człowieka.

Słyszymy to nie raz i nie dwa: tam, na Zachodzie to dopiero mają! Wszystko jest lepsze! Lepsi są prezydenci, rządy światlejsze, politycy uczciwsi, a do tego te piękne postępowe idee, które promieniują na cały świat. Wzdychamy przy tym z zazdrością i nieskrywanym żalem, że w naszej części świata to promieniowanie jest jakby słabsze. Bo tu przecież tylko brutalna dzicz, ciemnota i nienawiść zalewająca oczy.

Gnębi nas ta beznadzieja. Dlatego z pokorą przyjmujemy naturalną wyższość, z jaką odnoszą się do półdzikich ludów Europy Środkowej nasi starsi, piękniejsi i znacznie mądrzejsi bracia z Zachodu. Kulimy się instynktownie pod presją tej wyższości, rozpamiętując wszystkie historyczne winy, przez które do dziś nie możemy wygrzebać się z grajdoła naszych kompleksów.

Z mlekiem czyjej matki?

Artykuł został opublikowany w 24/2020 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.