Nie bądź jak ten zajączek …
Działania w zakresie antywindykacji są intuicyjnie oczywiste. Mimo to, większość nadmiernie zadłużonych osób działa na własną szkodę, ignorując zdrowy rozsądek. Winne są temu emocje i ogromny stres, których niemal zawsze w takich sytuacjach doświadczają dłużnicy.
W tym odcinku Poradnika zajmiemy się ochroną majątku. Pamiętaj: jeśli popadłeś w tarapaty finansowe, twoje słabości czy nawet niezdecydowanie, bezwzględnie wykorzystają wierzyciele. Musisz działać, bo inaczej wszystko stracisz.
W tym miejscu opowiem Państwu pewną historyjkę. Lat temu ponad 30, jeszcze za czasów komuny byłem parę razy w słonecznej Bułgarii i tam nauczono mnie jednej z technik „polowania”. Konkretnie chodzi o polowanie na zające. Naszą bronią jest auto, którym pędzimy przez drogę wiodącą przez las (wieczorną porą!), no i co pewien czas widzimy przebiegającego szaraka. Oto jak znajomy Bułgar opisywał skuteczne łowy:
„Zając widząc światła nadjeżdżającego auta zwykle na chwilę przystaje i gapi się w reflektory. A ja wtedy daję mu oczach: długie-krótkie-długie-krótkie. A ten stoi i się gapi. No i za chwilę buch – na małej prędkości. I mamy coś na kolację”.
W bardzo podobny sposób – niestety – zachowują się dłużnicy, kiedy tracą płynność finansową. Co robią, aby ochronić swój majątek, a przy okazji godność osobistą? Zazwyczaj – nic. Paraliżowani przez strach, oczekują biernie na rozwój wypadków, który jest wszak tak łatwy do przewidzenia…
Jeśli czytałeś poprzednie części Poradnika, z pewnością zapamiętałeś naczelne motto antywindykacji: jeśli nie starcza ci środków na spłatę kredytów, to ich nie spłacaj! Ale wcale to nie oznacza, że w takiej sytuacji należy zachowywać się biernie. Pozwolę sobie tu przedstawić kolejną złotą myśl z omawianej dziedziny:
„Nie można nie spłacać kredytów nieumiejętnie!”
„Umiejętnie”, w tym wypadku oznacza m.in. aktywnie. Przeprowadźmy dość prosty proces myślowy. Skoro zostałem zmuszony poprzez określoną sytuację do zaprzestania spłaty zobowiązań finansowych, kiedyś sprawa trafi do sądu. Potem – jeśli ją przegram – pojawi się komornik. Jak się pojawi komornik, to będzie chciał położyć łapę na całym moim majątku. Czyli na pewno na środkach, które trzymamy na rachunkach bankowych (własnych rachunkach – komornik nie dotknie środków innych członków rodziny!), ale także może nam „wejść” na nieruchomość, stanowiącą naszą własność lub współwłasność. Oczywiście, z tego samego powodu, należy pozbyć się samochodu czy nawet motocykla – bo te widnieją w bazie CEPiK (z danymi odnośnie właściciela), do której komornicy mają dostęp.
Pytanie do ciebie, w pewnym sensie retoryczne: czy chcesz, aby komornik zlicytował twoje mieszkanie? Nie bardzo? No to się pozbądź tej nieruchomości, bo inaczej ją stracisz!
Prawda, jakie to proste? Tu należy dodać, że są dwie skrajnie różne możliwości zbycia nieruchomości. Pierwsza to zwykła sprzedaż - osobie trzeciej. Ta osoba nie musi wiedzieć o naszych problemach finansowych, po przeprowadzeniu transakcji temat jest zamknięty. Kupujący ma nieruchomość, a ty masz kasę. Oczywiście nie trzymasz jej na własnym rachunku bankowym. Nie musisz też się tłumaczyć egzekutorowi długów, na co ją wydałeś.
Co ty wiesz o skardze pauliańskiej?
Jest inny wariant, który dość często spotykam w mojej praktyce zawodowej, kiedy to zadłużony nie chce pozbywać się nieruchomości; co może być skutkiem wielu przyczyn. Znaczy nieruchomość ma pozostać „w rodzinie”. Dłużnik pragnie w dalszym ciągu z niej korzystać, także w okresie, kiedy będzie ścigał go komornik.
Metoda zabezpieczenia nieruchomości w przypadku opisanym w powyższym akapicie to temat znacznie trudniejszy. Niemniej jednak – jest to działanie absolutnie konieczne! Częstym błędem w takiej sytuacji jest prosta darowizna na członka najbliższej rodziny. Dość łatwo może dojść do sytuacji, kiedy wierzyciel – jak się zorientuje, że właśnie w ten sposób zbyłeś nieruchomość – będzie dążył do „odwrócenia” transakcji, co może się odbyć na drodze sądowej. I to jest właśnie klasyczna skarga pauliańska: skutecznie wniesiony do sądu pozew z zarzutem, że darowizna nieruchomości była czynem w pełni świadomym (także dla obdarowanego), której celem było pokrzywdzenie wierzycieli.
Czytaj też:
Poradnik Krzysztofa Oppenheima: Co mi zrobisz, jak nie spłacę kredytu?
Jak widać – nie tędy droga… W tym miejscu, z oczywistych względów, nie będę rozwijał tematu, jakie są inne opcje zabezpieczenia nieruchomości. Pragnę jedynie zwrócić uwagę, że ten tak ważny aspekt sprawy, można bardzo łatwo „sfuszerować”, jeśli zwrócimy się z takim zadaniem do niewłaściwego doradcy.
Frankowiczu: nie bądź bierny, ani głupi!
Klasycznym błędem, który popełniają niemal wszyscy kredytobiorcy, którzy mają problem ze spłatą hipoteki, jest uznanie, że w takim przypadku zabezpieczenie nieruchomości nie ma sensu. A jest dokładnie odwrotnie!
Przecież jeśli bank pozywa dłużnika, potem uzyskuje tytuł egzekucyjny na kredytobiorcę, może prowadzić egzekucję wyłącznie z majątku dłużnika! Jeśli więc komornik wchodzi do akcji, a mieszkanie obciążone niespłaconym kredytem hipotecznym nie należy do dłużnika – to nieruchomość ta jest wciąż bezpieczna!
Wspaniale taka taktyka sprawdziła się u wielu frankowiczów, którzy nie dali rady spłacać rat i skorzystali z pomocy świadczonej przez moją Kancelarię. W sprawach „frankowych”, szczególnie jeśli kwota kredytu liczona „po bankowemu” jest wyższa od wartości nieruchomości – od razu widać, że spłata kredytu nie ma sensu. A skoro tak: konieczna jest zmiana właściciela oraz odpuszczenie sobie spłaty toksycznego długu. I takich tematów przeprowadziłem sporo, przy skuteczności dokładnie 100 procent.
Już słyszę głosy obrońców moralności, że tak nie można, że to nieuczciwe, czy nawet niezgodne z prawem. Ostatni zarzut jest bardzo chybiony i po wielokroć na ten temat pisałem; moich adwersarzy odsyłam do tychże publikacji.
Czy rzeczywiście można uznać takie działanie za nieuczciwe? A czy wolisz zatem „w pełni uczciwie” stoczyć się na społeczne dno? I razem z najbliższą rodziną bez walki godzić się, że zostaniesz wywalony na bruk czy też wyeksmitowany siłowo do noclegowni? Jeśli tak – to twój wybór. Ja zalecam skrajnie inne rozwiązania, nawet jeśli uznamy, że są one kontrowersyjne. Mają jednak jedną ważną cechę: są po prostu skuteczne.
A jak jesteśmy przy uczciwości, to może przyjrzyjmy się drugiej stronie? Będzie to tematem kolejnej części Poradnika, który ukaże się pod takim oto tytułem:
Wybierasz się do banku? Trzymaj się za portfel!Krzysztof OPPENHEIM: ekspert finansowy, związany z bankowością od 1993 r. Specjalizuje się m.in. w antywindykacji, pomocy frankowiczom oraz zadłużonym przedsiębiorcom, a także w upadłości konsumenckiej. Założyciel Fundacji Praw Dłużnika „Dłużnik też Człowiek”
Czytaj też:
Poradnik Krzysztofa Oppenheima: Jakich błędów unikać, kiedy ma się długiCzytaj też:
Poradnik Krzysztofa Oppenheima: Czego nie wiedziałeś o bankach?
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.