– Rafał potrzebował wyjazdu, żeby pozbierać się po wyborach. Psychologicznie ciężko znosi fakt, że przegrał, a był tak blisko prezydentury. Siedząc teraz z Małgosią nad Morzem Adriatyckim zastanawia się, że mógłby być w innym miejscu i że po wakacjach będzie musiał wrócić do ratusza, który traktuje jak swoje więzienie – opowiada znajomy Rafała Trzaskowskiego.
Jego zdaniem prezydenta Warszawy martwią oczekiwania, których nie jest w stanie spełnić, nałożone na niego przez część środowisk. – Powołanie 10 milionowego ruchu, który zmiecie PiS w wyborach za 3 lata wydaje się nie do zrealizowania – mówi. Zresztą według informacji „Wprost” na powołanie samodzielnego, oddolnego, obywatelskiego ruchu Rafała Trzaskowskiego nie zgadza się aparat partyjny, w obawie, że ten zagrozi istnieniu partii. – Gdyby realnie powstał projekt Rafała to oznaczałby koniec Platformy. Ruch Trzaskowskiego powstałby na gruzach PO, tak jak Platforma powstała na gruzach Unii Wolności. Kierownictwo partii z Borysem Budką na czele to wie, dlatego proponuje Trzaskowskiemu budowę ruchu, ale wokół Platformy – mówi nasz rozmówca.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.