Wielka awantura wybuchła po podwyżce płac, jaką uchwaliła sobie klasa polityczna. Politycy Koalicji Obywatelskiej, którzy poparli podwyżki dla posłów, wiceministrów, prezydenta i wprowadzenie pensji dla pierwszej damy poczuli się skonfundowani atakiem Donalda Tuska, który napisał, że nie ma racji bytu opozycja podwyższająca pensje władzy. – To lepiej jest podwyższać pensje, gdy samemu jest się u władzy – dziwi się polityk KO. I dodaje: „Przecież tu nie chodzi o władzę tylko o stanowiska, nie może być tak, żeby podsekretarz stanu, który podejmuje decyzje na miliony złotych zarabiał 5,5 tysiąca złotych na rękę i jeszcze musiał w ramach tych pieniędzy wynajmować sobie mieszkanie, jeżeli nie jest z Warszawy”.
Nasz rozmówca dodaje, że niskie pensje polityków i członków rządu to m.in. wina Donalda Tuska, który zamroził na lata wynagrodzenia w budżetówce.
– Sam zarobił miliony w Brukseli, a nas śmie pouczać. My mamy biedować. Broniliśmy go, gdy prawica wyciągała mu ile będzie zarabiał jako szef Rady Europejskiej, broniliśmy też jego innych decyzji, ale już dosyć – mówi poseł KO.
Tusk atakuje
Dlaczego Tusk zaatakował opozycję za poparcie podwyżek i rozniecił ogień krytyki pod jej adresem? Według posła Koalicji Obywatelskiej celem było uderzenie w Platformę Obywatelską.
– Chodzi o wielką politykę. Tusk tak samo jak i Roman Giertych, który też nas zaatakował za podwyżki, zamierza wspierać polityczny projekt Szymona Hołowni, dlatego postawił na osłabienia albo wręcz rozbicie Platformy. Przecież mógł zadzwonić do Borysa Budki i powiedzieć, żeby przemyśleć decyzję w tej sprawie, ale wolał otworzyć ogień artyleryjski – mówi nasz rozmówca, Który podejrzewa też, że Tusk postanowił zemścić się na Rafale Trzaskowskim, za to, że w czasie kampanii prezydenckiej odesłał byłego premiera i lidera PO na emeryturę. Na marginesie, podobno łącznikiem między Tuskiem, a Hołownią jest Jacek Cichocki, były minister w rządzie Donalda Tuska.
Roman Giertych w niedzielne popołudnie napisał tweeta, który dowodzi jednego, że pan mecenas i były premier trzymają się razem. „Jedno jest dla mnie pewne. PO bez Tuska nie istnieje” – brzmiał wpis Romana Giertycha.
Ubiegłotygodniowe twitty Donalda Tuska wprawiły w zdumienie polityków Platformy Obywatelskiej. A szczególnie ten, w którym były premier krytykował Mateusza Morawieckiego za to, że nie zaapelował o zwołanie nadzwyczajnego szczytu Rady Europejskiej. Tylko, że twitt był nietrafiony, bo premier wcześniej właśnie o to zaapelował. „Premier Morawiecki złożył już wniosek o zwołanie Rady. Umknęło to mojej uwadze, za co przepraszam. Liczę na skuteczność akcji premiera” – napisał upomniany Donald Tusk. Nasz informator twierdzi, że były premier nie jest zadowolony z sytuacji, w której znajduje się poza obiegiem politycznym także w Unii Europejskiej. – Kiedyś Tuska od razu łączyli z Merkel, kiedy do niej dzwonił. Teraz Merkel oddzwania do Donalda po tygodniu. A on czuje, że traci na znaczeniu nie tylko w Polsce, ale i w Europie – mówi.
Napięcia na opozycji
Sprawa podwyżek dla klasy politycznej obnażyła napięcia w całej opozycji. W Koalicji Polskiej PSL zagłosowało za podniesieniem pensji, a Kukiz15 przeciwko. – Nie wykluczam, że stanie się to pretekstem do ostatecznego rozstania się Pawła Kukiza z Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem – mówi polityk opozycji.
Podobna sytuacja jest na lewicy – SLD poparł podwyżki, a posłowie Razem byli przeciw.
– Bohaterowie z Razem zademonstrowali, że są świętsi od papieża. Adrian Zandberg na Twitterze chwalił się, że od czwartkowego głosowania w sprawie pensji ma tyle zgłoszeń chętnych do Razem, jak nigdy wcześniej, bo ludzie chcą przystąpić do prawdziwej lewicy społecznej – mówi kąśliwie polityk lewicy.
Podobno po tych tweetach Włodzimierz Czarzasty, lider SLD się wściekł, doszło do awantury i Razem-owcy mają zakaz wypowiadania się w tej sprawie. - To tylko utwierdziło Razem w przeświadczeniu, że z Czarzastym na dłuższą metę nie da się niczego zbudować i że w przyszłości trzeba zadbać o coś swojego – mówi polityk opozycji.
Mimo tych awantur, Senat, który w poniedziałek zajmie się podwyżkami, prawdopodobnie je poprze choć może wprowadzić półroczne vacatio legis, żeby nowe pensje obowiązywały np. od stycznia przyszłego roku.
– Tomasz Grodzki, marszałek Senatu przekonywał KO, że wszystko jest dogadane i ma sprawę pod kontrolą – mówi nasz rozmówca z opozycji. I dodaje, że pierwotnie to Senat miał przedstawić ustawę o podwyżkach, ale senatorowie poprosili posłów, żeby inicjatywa wyszła z Sejmu. – Teraz nie chciałbym być w skórze senatorów, którzy pod ostrzałem medialnym będą podejmowali decyzję – śmieje się poseł KO.
Wisienką na torcie są wieści, które dotarły do nas z PiS-u, a dotyczą aktywności twitterowej Krystyny Pawłowicz. Kierownictwo partii ma być niezadowolone z faktu, że była posłanka, obecna sędzia Trybunału Konstytucyjnego, nie zlikwidowała Twittera. – Kazaliśmy Pawłowicz nie tyle przestać pisać na Twitterze, co całkowicie go zlikwidować. Nie posłuchała nas i cały czas wypisuje komentarze. A to delikatnie mówiąc formacji nie pomaga – złości się osoba z otoczenia Jarosława Kaczyńskiego.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.