Idą zmiany: od stycznia 2021 za słodki napój zapłacisz więcej. Nowy podatek, a co w zamian?

Idą zmiany: od stycznia 2021 za słodki napój zapłacisz więcej. Nowy podatek, a co w zamian?

Kobieta pijąca napój
Kobieta pijąca napój Źródło: Fotolia / nicoletaionescu
Producenci protestują przeciw podatkowi cukrowemu, eksperci są za, mimo epidemii COVID-19 i trudności gospodarczych. Od stycznia za słodkie napoje mamy płacić więcej. Podobne przepisy obowiązują już w ponad 20 krajach.

Lubimy jeść, w dodatku słodko i tłusto. Efekt? Już ponad 60 proc. mężczyzn w Polsce i 40 proc. kobiet ma nadwagę i otyłość. Średnio rocznie każdy z nas zjada 50 kg cukru: to o 12 kg więcej niż 10 lat temu. W tym czasie sprzedaż cukru spadła, wzrosła za to wręcz dramatycznie ilość spożywanego cukru ukrytego, obecnego nie tylko w słodyczach, ale też dodawanego do produktów, których nie uznajemy za źródła cukru, m.in. napojów, jogurtów owocowych, płatków śniadaniowych, a także do produktów, których nawet nie podejrzewamy o to, że mogą być źródłem cukru (jak keczup, wędliny czy ogórki konserwowe).

Za słodki napój zapłacimy więcej

Podatek cukrowy – część ekspertów woli używać sformułowania „opłata zdrowotna” – ma być nałożony tylko na słodzone napoje. Celem jest ograniczenie ich spożycia i zachęcenie do picia napojów niesłodkich, np. wody. Dalekosiężnym celem jest ograniczenie w Polsce epidemii nadwagi i otyłości oraz cukrzycy typu 2. – Największym wyzwaniem współczesnej cywilizacji jest dramatycznie zwiększająca się liczba osób z nadwagą i otyłością. To nie jest kwestia kosmetyczna. Nadmierne kilogramy powodują nadciśnienie, miażdżycę, choroby serca, zmiany w stawach, cukrzycę typu 2. Każda metoda, która mogłaby nawet zmniejszyć wzrost liczby osób z nadwagą i otyłością jest godna poparcia – tak mówi o wprowadzeniu podatku cukrowego prof. Krzysztof Strojek, krajowy konsultant w dziedzinie diabetologii.

Przeciw podatkowi są producenci napojów, zauważając – zresztą słusznie – że nie są one jedynym źródłem ukrytego cukru, a za batoniki, ciastka czy serki smakowe wcale po wprowadzeniu podatku cukrowego nie zapłacimy więcej (podobnie jak ta „opłata zdrowotna” nie będzie doliczana np. do wędlin, płatków śniadaniowych, keczupu czy ogórków konserwowych). Zdaniem ekspertów trzeba jednak od czegoś zacząć, a obłożenie słodkich napojów podatkiem ma sens, także edukacyjny, ponieważ zwraca uwagę konsumentów na to, że wypijają kaloryczny napój. – Napoje wciąż nie są postrzegane jako produkty, które dostarczają kalorii. Tymczasem znajdujący się w nich cukier prosty jest łatwo przyswajalny, a dodatkowo wypicie słodkiego napoju powoduje wyrzut insuliny, co pobudza apetyt. Po wypiciu słodkiego napoju zwykle jemy więcej. Dlatego każdy, kto rozumie podstawy metabolizmu, popiera wyższe opłaty od słodkich napojów, ponieważ mogą ograniczyć ich spożycie – przekonuje prof. Strojek.

Nowe prawo od stycznia

Podatek cukrowy miał wejść w życie od lipca 2020 roku, jednak z powodu epidemii COVID-19 prace nad nim odroczono. Nowe przepisy zostały zapisane w tzw. „ustawie covidowej” i mają wejść w życie od stycznia 2021 roku. – Lockdown w wyniku epidemii koronawirusa spowodował, że ludzie mniej się ruszali, a więcej jedli, co sprzyja narastaniu problemu nadwagi i otyłości. Dlatego im wcześniej podatek cukrowy zostanie wprowadzony, tym lepiej – dodaje prof. Strojek.

Opinia publiczna w kwestii wprowadzenia nowego podatku jest mocno podzielona. Większość ankietowanych przez Instytut Badań Pollster w styczniu 2020 wypowiadała się przeciw, za to zdecydowana większość lekarzy zajmujących się leczeniem otyłości, cukrzycy, nadciśnienia i chorób serca od początku ten pomysł popiera. Sama opłata ma składać się z dwóch części: 50 gr na litr napoju z dodatkiem cukru (lub substancji słodzącej) i 10 gr więcej, jeżeli w produktach znajduje się kofeina, tauryna lub guarana. Do tego trzeba doliczyć po 5 gr za każdy nadmiarowy gram cukru w produkcie (o ile cukru jest więcej niż 5 g na 100 ml produktu). Oznacza to, że np. litrowy napój typu cola, pepsi może kosztować nawet ok. 3,5 zł więcej niż dziś (jeśli producenci nie obniżą zawartości cukru w napojach – a to jest jednym z celów wprowadzenia podatku).

Czy liczba osób otyłych się zmniejszy?

– Opłata prozdrowotna będzie oddziaływać na zachowania i wybory konsumenckie Polaków, istotnie wpływające na nasze zdrowie. Przykłady państw, które zdecydowały się na wprowadzenie opłaty w postaci tzw. podatku cukrowego, wskazują na słuszność wyboru tej drogi, która realne ograniczyła spożycie produktów wysokoprzetworzonych – zapewnia prezes NFZ Adam Niedzielski.

Podatek cukrowy już funkcjonuje w ponad 20 krajach. Z doświadczeń większości z nich wynika, że sprzedaż słodkich napojów po jego wprowadzeniu spada. Jak na razie nie ma jeszcze danych, czy przełoży się to na spadek otyłości i cukrzycy typu 2. – Podczas zakończonego niedawnego zjazdu Amerykańskiego Towarzystwa Diabetologicznego pokazywano dane, jak wprowadzenie podatku cukrowego w niektórych stanach USA doprowadziło do spadku sprzedaży słodkich napojów. Nie wiemy jeszcze, czy ludzie nie będą zastępować słodkich napojów spożywaniem cukru w innej postaci i czy przełoży się to na spadek otyłości, jednak od czegoś trzeba zacząć – przekonuje prof. Leszek Czupryniak, kierownik Kliniki Diabetologii i Chorób Wewnętrznych WUM.

Pieniądze na walkę z otyłością

Zgodnie z założeniami, 96,5 proc. wpływów z podatku ma trafić do Narodowego Funduszu Zdrowia (będą to dla niego dodatkowe wpływy). – Wpływy z tej opłaty zostaną przeznaczone w głównej mierze na prewencję, czyli działania profilaktyczne – zapewnia prezes Niedzielski.

Eksperci podkreślają, że profilaktyka otyłości na ogromne znaczenie. – Niezwykle trudno odchudzić pacjenta, który już ma nadwagę czy otyłość. Dlatego główny nacisk trzeba kłaść na edukację, by młodzi ludzie wykształcili właściwe nawyki, które nie będą w przyszłości prowadziły do otyłości – mówi prof. Krzysztof Strojek. Znacznie trudniej jest leczyć otyłość, zwłaszcza gdy pojawiają się już jej powikłania, m.in. w postaci cukrzycy typu 2. Pieniądze z podatku mają być jednak również częściowo przeznaczone właśnie na leczenie otyłości. – Będą przeznaczone między innymi uruchomienie kompleksowego programu koordynowanej opieki nad osobami dotkniętymi otyłością, w tym otyłością olbrzymią – podkreśla prezes Niedzielski. Wprowadzenie takiego programu jest wręcz niezbędne, ponieważ – co zaznaczają eksperci – otyłość jest chorobą, która musi być leczona przez wiele lat, a pacjenta nie można pozostawić samemu sobie. Eksperci mają też nadzieję, że m.in. dzięki wprowadzeniu podatku cukrowego znajdą się pieniądze także na refundację skutecznych leków w otyłości.

Artykuł został opublikowany w 30/2020 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.