Jest Pani przykro, że nie dostanie pani podwyżki pensji? Było blisko.
Joanna Lichocka: Jestem w tej dobrej sytuacji, że mam inne źródła dochodu m.in. z praw autorskich. Nie mogę narzekać na sytuację materialną. Natomiast szeregowi posłowie, nie posiadający takich możliwości są w znacznie trudniejszej sytuacji. Uważam, że wyższe, niż obecnie płace dla ludzi sprawujących stanowiska publiczne powinny być oczywistością – pensja premiera czy prezydenta, która jest znacznie niższa od podstawowej pensji sędziego Sądu Najwyższego jest ilustracją patologicznej sytuacji. To ma swe konsekwencje - na stanowiska publiczne nie garnęli się ludzie, którzy odnosili sukces w innych zawodach. Prawnicy, menadżerowie, dziennikarze z zacięciem politycznym nie wchodzą do polityki, bo znacząco tracą na tym finansowo. System jest tak zbudowany, by nie opłacało się angażować w pracę dla kraju.
Premierowi Mateuszowi Morawieckiemu się opłacało.
Premier Mateusz Morawiecki podjął służbę dla państwa, rezygnując z bardzo wysokich zarobków. Podobnie zrobiło wielu innych polityków obozu Zjednoczonej Prawicy, którzy w swoich dziedzinach osiągnęli sukces także finansowy. Natomiast, kiedy dzisiaj widzę hipokryzję niektórych dziennikarzy, którzy tak chętnie krytykują próby zmiany systemu wynagrodzeń polityków i wysokich urzędników państwowych, to mam ochotę im powiedzieć – pokażcie, ile sami zarabiacie. Polacy nie wiedzą, że tzw. luksusowi dziennikarze zarabiają po kilkadziesiąt tysięcy złotych miesięcznie.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.