„Byłam śliczną i ufną dziewczynką, kiedy seksedukatorzy podali mi w przedszkolu waniliowy budyń, polany czymś, co w swej dziecięcej naiwności uznałam za syrop malinowy, a co okazało się substancją farmakologiczną, która zainicjowała mój koszmar, zmieniając mnie w chłopca, później w młodzieńca, a na końcu w mężczyznę. Cierpię od tej pory okrutnie, ale czymże jest moje cierpienie wobec tragedii rzecznika P., któremu musiano podać coś tak mocnego, że się od razu zamienił w pizdę” – napisał na Facebooku scenarzysta i reżyser Andrzej Saramonowicz niedługo po tym, jak Mikołaj Pawlak wypowiedział się w programie Konrada Piaseckiego w TVN24 na temat edukatorów seksualnych w szkołach. Pawlak wyraził obawę, że edukatorzy mogą wychwytywać rozchwiane i zaniedbane dzieci by podawać im, bez wiedzy rodziców i lekarzy, środki farmakologiczne zmieniające płeć.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.