Sytuacja nie jest komfortowa dla kierownictwa Prawa i Sprawiedliwości, ponieważ o ile zawieszenie posłów w prawach członków partii nie niosło za sobą żadnego ryzyka, to wyrzucenie ich z klubu parlamentarnego doprowadziłoby do utraty większości w Sejmie. A jej stabilność i tak wisiała ostatnio na włosku, gdy przeciwko ustawie zagłosowali koalicjanci z Solidarnej Polski, a ci z Porozumienia wstrzymali się od głosu. Projekt został przyjęty dzięki głosom części opozycji. Po tej wolcie posłów Zbigniewa Ziobry i Jarosława Gowina wicemarszałek Terlecki mówił, że koalicja nie istnieje. Kryzys w obozie władzy trwał kilka tygodni. Oficjalnie negocjacje zakończyły się sukcesem ponad tydzień temu, gdy podpisano umowę koalicyjną.
Kolejny kryzys na horyzoncie
Teraz czas na uporządkowanie spraw wewnątrzpartyjnych. Wicemarszałek Sejmu będzie więc wzywał na dywanik posłów ze swojej partii. „Wprost” ustalił, że takie rozmowy zaplanowane są na poniedziałek, choć nie wszyscy posłowie będą obecni na spotkaniu.
Jak się dowiedzieliśmy, Terlecki ma namawiać parlamentarzystów do zmiany decyzji, czyli poparcia „piątki dla zwierząt”.
Wicemarszałek jest znany z tego, że nie lubi o nic prosić, ale w tej sytuacji i tak raczej wiele nie wskóra. To oznacza problem wizerunkowy dla PiS, bo niesubordynacja powinna być przykładnie ukarana, jednak partia nie ma do tego odpowiednich narzędzi.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.