Wiem coś o tym, grałem tę rolę wiele lat. Czasem przy użyciu składników podrobionych, częściej prawdziwych. Jeden mój but kosztował pięć tysięcy. Oczywiście los postanowił się na mnie zemścić i utraciłem to wszystko. Ale nigdy, nawet w największym ferworze zakupów w paryskiej galerii Lafayette, popijając zakupy szampanem, przy którym Dom Perignon to wstrętna ciepła oranżada, nigdy - powiadam - nie nazwałem sam siebie „królem życia”.
Czytaj też:
Nastolatki zakatowały koleżankę z klasy. „Wyglądały jak dwa aniołeczki”
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.