Od „jabłek Karczewskiego” lepsza aronia. „Dopóki nie mamy leku na COVID-19, trzeba wspierać odporność dietą”

Od „jabłek Karczewskiego” lepsza aronia. „Dopóki nie mamy leku na COVID-19, trzeba wspierać odporność dietą”

Aronia
Aronia Źródło: Unsplash / K8
Dopóki nie mamy szczepionki ani leku na COVID-19, to warto korzystać z produktów, które pomagają nam utrzymać system odpornościowy w dobrej formie. Dla mnie „superfoods” to przede wszystkim „superberries”, czyli małe, ciemne owoce – mówi prof. Iwona Wawer, która bada związki znajdujące się w ziołach i żywności.

Niedawno marszałek Karczewski w kontekście epidemii COVID-19 namawiał do jedzenia jabłek: „Jedno jabłko z wieczora i nie ma doktora”. Miał rację: faktycznie jabłka wspomagają odporność?

Gdy padł eksport owoców do Rosji, pojawiło się hasło: „Jedz jabłka na złość Putinowi”. Wszyscy wtedy zaczęli mówić, że jabłka są zdrowe przypominając angielskie przysłowie: „An apple a day keeps the doctor away”. Francuzi opublikowali badanie naukowe na temat związków biologicznie czynnych obecnych w jabłkach i działających przeciwnowotworowo. Pojawiło się wtedy hasło: „Dwa jabłka dziennie: i nie potrzebujesz onkologa”. W jabłkach jest wiele cennych składników – błonnik i związki polifenolowe o silnym działaniu przeciwutleniającym, m.in. kwas chlorogenowy, działający przeciwzapalnie, a również przeciwwirusowo, przeciwbakteryjnie. Okazało się jednak, że taka sama ilość polifenoli, ile w pół kilogramie jabłek, znajduje się w małej garstce jagód.

Czytaj też:
Czy witamina C może uchronić cię przed COVID-19?

Czyli: raczej nie jabłka, tylko jagody. Czy faktycznie są superfoods, które mogą pomóc nam nie zachorować na COVID-19, a samą infekcję przejść lżej?

Dziś trzeba trzymać dystans i ograniczać kontakty, bo nie wiadomo, kto jest zakażony. Póki nie mamy szczepionki ani leku, to warto korzystać z produktów spożywczych, które pomagają nam utrzymać system odpornościowy w dobrej formie. „Super żywność” to określenie, które ma zwrócić uwagę na produkty bogate w witaminy i inne ważne dla zdrowia składniki. Dla mnie „superfoods” to przede wszystkim „superberries”, czyli małe, ciemne owoce jagodowe. Na pierwszym miejscu aronia, ponieważ zawiera najwięcej związków polifenolowych, silnych antyoksydantów. A poza tym czarny bez, czarna porzeczka, borówki amerykańskie, czarne jagody.

Teraz znowu spędzamy czas zamknięci w mieszkaniu, a w sezonie grzewczym szybko wysuszają się śluzówki. Trzeba zadbać o to, żeby powietrze było odpowiednio nawilżone. Można wspomagać się surowcami roślinnymi, takimi jak porost islandzki, prawoślaz, aloes, malwa, które zawierają składniki śluzowe, polisacharydy. Powlekają one cienką warstwą drogi oddechowe i chronią je, ale w syropie są też substancje działające przeciwzapalnie i przeciwwirusowo. Warto wspomnieć o znanej roślinie wspomagającej pracę układu odpornościowego, którą jest jeżówka. Ponieważ działa stymulująco, to preparatów z jeżówką nie można podawać bez przerwy. Zaleca się jej podawanie przez 2-3 tygodnie, a potem przerwę.

Wiele osób łyka profilaktycznie duże dawki witaminy C. To dobry pomysł?

Witamina C ma wpływ na funkcjonowanie układu odpornościowego, a gdy mamy jej za mało, to częściej łapiemy różne infekcje. Dieta bogata w witaminę C to dobry pomysł, ale nie ma dowodów na to, że duże dawki, ponad 2 g dziennie, chronią przed zakażeniem i chorobą. Wiadomo jednak, że więcej witaminy C potrzebują osoby funkcjonujące w dużym stresie, chorzy na cukrzycę, reumatoidalne zapalenie stawów i inne choroby zapalne.

Czytaj też:
Właściwa dieta doskonałą inwestycją

Dziś wszyscy funkcjonujemy w stresie: z obawy przed zachorowaniem na COVID-19, z obawy przed utratą pracy. Czyli ta większa dawka witaminy C jednak by się przydała?

Tak, na pewno więcej niż te zalecane 70 mg dziennie. Ja rekomendowałabym 250-500 mg witaminy C, najlepiej w formie naturalnej. Duże ilości witaminy C są np. w owocach dzikiej róży, rokitnika, w czarnych porzeczkach, truskawkach, natce pietruszki, kiszonej kapuście. Potrzebna jest nam witamina D, nie tylko na zdrowe kości. Receptory witaminy D znajdują się również w komórkach układu odpornościowego. Jesienią i zimą jest mało słońca, nie zachodzi efektywna synteza skórna witaminy D i trzeba ją suplementować, 1000-2000 IU dziennie. Powinni to robić wszyscy, ale szczególnie seniorzy.

Ważny dla odporności jest też selen. Polska leży na glebach ubogich w selen, a prace chińskich naukowców pokazały korelację ciężkiego przebiegu COVID-19 z niskim poziomem selenu w środowisku. Jeśli miałabym mówić o suplemencie diety profilaktycznym w czasach COVID-19, to poleciłabym taki, który zawiera selen i cynk. Cynk wchodzi w skład enzymów antyoksydacyjnych. Tak więc, podsumowując: suplementacja witaminy D i C, selen + cynk, a do tego sok z owoców czarnego bzu, aronii, czarnej porzeczki.

Czytaj też:
Karczewski tłumaczy się ze swoich słów: Wiele osób dziękowało mi za promocję jedzenia jabłek

Marszałek Karczewski miał więc trochę racji, polecając jabłka?

Miał rację, choć moment mówienia o tym nie był dobry, bo mogło to wyglądać, jakbyśmy lekceważyli epidemię. Jednak na pewno jabłka są zdrowe i powinniśmy je jeść, podobnie jak inne owoce i warzywa. Jemy ich za mało i odżywiamy się monotonnie. Z „Narodowych badań konsumpcji warzyw i owoców 2020” wynika, że Polacy jedzą głównie jabłka, pomidory i ogórki. A warto pamiętać o papryce, która ma dużo witaminy C, brukselce, brokułach, rzepie, czy burakach. Zdrowie zaczyna się w jelitach: dlatego trzeba też jeść kefiry, jogurty, kiszoną kapustę, kiszone ogórki, by mieć prawidłową florę bakteryjną.

Skoro nie mamy szczepionki i leków na COVID-19, to musimy liczyć na nasz układ odpornościowy i wspierać go urozmaiconą dietą.

Czytaj też:
Naczelna Rada Lekarska pozdrawia Stanisława Karczewskiego. To odpowiedź na jego „porady”

Prof. n. farm. Iwona Wawer, wieloletnia kierownik Zakładu Chemii Fizycznej na Wydziale Farmaceutycznym Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, obecnie kierownik Zakładu Zielarstwa w Karpackiej Państwowej Uczelni w Krośnie.