Szczepan Twardoch o serialu „Król”: To nie była frajda dla frajdy

Szczepan Twardoch o serialu „Król”: To nie była frajda dla frajdy

Serial „Król”
Serial „Król” Źródło: Canal +
To spektakularna produkcja. Bestsellerowa książka, jeden z najlepszych reżyserów młodego pokolenia, duży budżet, plejada aktorskich gwiazd. Ale też gorzka diagnoza społeczna, która świetnie pasuje do współczesności. W Canal+ można już obejrzeć „Króla” Jana P. Matuszyńskiego według powieści Szczepana Twardocha.

– Bawiliśmy się tą książką, zastanawialiśmy się, jak bardzo wywrócić ją do góry nogami, eksperymentowaliśmy – mówił mi Szczepan Twardoch w czasie spotkania na festiwalu Mastercard Off Camera, a producent Jan Bodzak dodawał:

– Ale to nie była frajda dla frajdy. Po prostu postawiliśmy sobie bardzo wysoko poprzeczkę.

Czytaj też:
To łączy młodzież z seriali. „Są jak myszy zamknięte w identycznych pudełkach”

I rzeczywiście, poprzeczka wisi na poziomie rzadko spotykanym w polskich produkcjach serialowych. Jan P. Matuszyński, stąpając po śladach pisarza, tworzy bogaty i barwny świat. Całość rozgrywa się pod koniec lat trzydziestych XX wieku. Z jednej strony jest tu środowisko bojówki PPS-u pod przewodnictwem, genialnie zagranego przez Arkadiusza Jakubika, charyzmatycznego bon-vivanta Kuma Kaplicy. Z drugiej ONR Falanga. Jest Jakub Szapiro, żydowski bokser klubu Makabi i jego podopieczny Mosze Bernsztajn. Są silne kobiety, prowadząca burdel Ryfka Kij czy femme fatale Anna Ziembińska. I rząd premiera Składkowskiego. Przeplatają się tu intrygi polityczne, kryminalne i miłosne, a w powietrzu czuć zbliżający się kataklizm drugiej wojny światowej.

Artykuł został opublikowany w 42/2020 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.