Dr Pietrzyk-Zieniewicz: Czeka nas kryzys za kryzysem. W Polsce jak we Francji z 1968 r

Dr Pietrzyk-Zieniewicz: Czeka nas kryzys za kryzysem. W Polsce jak we Francji z 1968 r

Protesty po wyroku TK ws. aborcji
Protesty po wyroku TK ws. aborcji Źródło: Newspix.pl / Marek Hanyżewski
Jestem z Polonii francuskiej i stąd wiem, że komentatorzy snują tam porównania do protestów z 1968 r. Widać nowe nastawienie u młodego pokolenia wobec Kościoła katolickiego. A to bardzo interesujące zjawisko – mówi dr Ewa Pietrzyk-Zieniewicz, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego.

Co zmienią protesty społeczne?

Ewa Pietrzyk-Zieniewicz: Zachodzą procesy, które wpłyną na przemianę sposobu myślenia i obyczajowości. Ale to nie wystąpi w najbliższym czasie, żadne badania też tego nie zarejestrują w sposób widomy, ostry. Bo dzisiaj emocje są bardzo silne i mamy inny poziom percepcji. Coś jednak się zmienia i najlepiej widać to na scenie politycznej. Jarosław Kaczyński przestaje być dla swoich ludzi wyrocznią. Dostrzegają, że prezes się myli i mają wątpliwości, czy trzeba przyjmować jego wszystkie pomysły.

Na pewno widzimy też nowe jakości w sposobie postrzegania roli kleru w naszym kraju. Do tej pory autorytet Kościoła dla wielu był niepodważalny. A teraz okazuje się, że od momentu, kiedy upowszechnione są różne wiadomości o treści m.in. obyczajowej ze środka tej instytucji, to coraz więcej osób zaczęło Kościół postrzegać jako instytucję polityczną. I zaczął on być coraz bardziej negatywnie oceniany. Wreszcie jest jeszcze zderzenie - rząd kontra społeczeństwo - jeśli chodzi o trzeci filar demokracji. Protesty są coraz śmielsze i, co istotne, trwają od miesiąca. Rodzi się nowa jakość, która pokazuje, że to ulica, czyli protestujący ludzie, będą decydować w jakim kierunku pójdą ewentualne zmian. A przed nami jeszcze decyzje unijne, które spolaryzują postawy i podgrzeją nastroje.

Czytaj też:
Plan awaryjny PiS. Jaki był pomysł, gdyby rząd stracił większość

A w tym wszystkim pandemia.

I to, że rząd, najłagodniej rzecz ujmując, był łaskawy pokazać nam informacje nienachalnie prawdziwe, żeby nie powiedzieć, kłamliwe. A to bezpośrednio nas wszystkich dotyczy. Bo boimy się o nasze dzieci, rodziców, dziadków, przyjaciół. Ta sprawa jest bardzo blisko krwiobiegu. Rośnie liczba zgonów, a wykrywanych zakażeń spada. Zmiana sposobu testowania sprawiała, że nie wykrywamy dużej liczby zakażeń.

Ale ten chaos wcale nie powoduje wzrostu poparcia dla opozycji, niemniej, doprowadza do niezgody na sposób procedowania przez rządzących. Na to nałoży się kryzys gospodarczy, wszyscy odczujemy, że jesteśmy biedniejsi. W dodatku coraz częściej mówią o nas negatywnie za granicą. Choćby dziś rozmawiałam z moimi znajomymi Francuzami. Mówią, że na zachodzie mamy prasę byle jaką i będzie coraz gorzej.

Artykuł został opublikowany w 44/2020 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.