Doktor Mohsen Fakhrizadeh miał spędzić z żoną spokojny weekend pod Teheranem, ale nie dojechał do swojej daczy. Kawalkada aut, którymi poruszał się wraz z ochroną została zaatakowana w biały dzień na ruchliwej drodze koło irańskiej stolicy. W strzelaninie zginęło kilku agentów irańskich służb i sam Fakhrizadeh, mało szerzej znany profesor fizyki uniwersytetu Imama Husaina, a w rzeczywistości szef irańskiego programu atomowego.
Tego typu praca to w Iranie zawód bardzo wysokiego ryzyka: w ciągu kilku ostatnich lat izraelski Mossad zamordował pięciu poprzedników dr Fakhrizadeha. Najwyraźniej jednak nikt nie spodziewał się tak zuchwałego ataku na ochranianego skrupulatnie naukowca, bo przez kilka dni irańskie służby miały problem z ustaleniem, co tak naprawdę się stało.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.