Polskie Towarzystwo Prawa Antydyskryminacyjnego zaoferowało pomoc pro bono policjantom doświadczającym represji w związku z ich postawą podczas ochrony protestów kobiet. Jest jakiś odzew?
Tak, co ciekawe, policjanci nie zgłaszają się, by rozpoczynać batalie sądowe z przełożonymi, a po to, by się dowiedzieć, co w ogóle mogą. Potrzebują porad prawnych, by usłyszeć, jakie mają uprawnienia.
Ale uprawnienia wynikające ze swoich obowiązków, czy z szykan, których doświadczają przy okazji strajków kobiet?
Czują potrzebę ustalenia, czy w sytuacji napięcia w kraju, gdy mamy do czynienia ze strajkami, policjant może być przesuwany ze swojej pracy, np. czynności dochodzeniowo-śledczych na ulice, w celu zabezpieczania jakichś wydarzeń. Policjanci pytają, kiedy mogą odmówić.
Naprawdę tego nie wiedzą?
Widocznie nie. Ale najwięcej z tych pytań dotyczy nie samego zabezpieczania strajków, a mobbingu w policji. To wyszło zupełnie przypadkiem. Wydaje mi się, że funkcjonariusze i funkcjonariuszki nie mają do kogo zgłosić się z problemami.
Jeśli przy okazji naszej doraźnej akcji dotyczącej represji w związku z postawą na protestach społecznych, policjanci zadają pytania bardzo od tego tematu odbiegające, zaś dotyczące ich doświadczeń w trakcie pełnienia służby, to znaczy, że w policji naprawdę źle się dzieje.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.