Wielka Brytania ogłosiła, że wkrótce rozpoczyna szczepienia przeciw koronawirusowi. W Polce mają się one rozpocząć na przełomie stycznia i lutego. Szczepienia przeciw COVID-19 budzą nadzieję na szybkie zakończenie pandemii, ale fakt ich szybkiego wprowadzania rodzi pytania o długofalowe bezpieczeństwo. Kilka dni temu grupa lekarzy i naukowców z różnych dziedzin napisała list do prezydenta i rządu, domagając się ostrożności w tej kwestii.
„Próby kliniczne były prowadzone na stosunkowo niewielkiej grupie osób, które obserwowano w bardzo krótkim okresie czasu. Aby w pełni ocenić skuteczność szczepionki i możliwość powikłań, potrzebny jest okres co najmniej kilku lat rzetelnych badań”.
Prof. Piotr Trzonkowski: Badania były prowadzone podobnie jak w przypadku rejestracji leków: przeprowadzono trzy fazy badań. Jeśli nie są one wiarygodne, to niewiarygodne są także badania innych leków zarejestrowanych i dopuszczonych do obrotu przez Europejską Agencję Leków (EMA) i amerykańską agencję (FDA). W badaniach trzech firm, które składają obecnie dokumenty rejestracyjne szczepionek, przebadano (w każdym z badań) 30-40 tysięcy pacjentów. Mniej więcej tyle osób bada się w przypadku innych produktów leczniczych przed ich rejestracją. To prawda, że badania zostały przeprowadzone w uproszczonej, przyspieszonej procedurze, ale taki wymóg stawia pandemia. COVID-19 dla kilku procent osób kończy się zgonem, wirus jest wysoce zakaźny. Duża część tych, którzy mieli ciężki przebieg, zmaga się z przewlekłymi powikłaniami. Nawet 20 proc. pacjentów po ciężkim COVID-19 będzie miało zmiany włóknieniowe w płucach powodujące trwałe upośledzenie wydolności.
Szybkość badań wynika także z ilości pieniędzy, jakie zostały zainwestowane w badania: to pozwoliło na ich szybkie ukończenie.Budżet pojedynczych szczepionek antyCOVID jest często wyższy niż kilkuletnie budżety szczepionek przeciw trądowi czy gruźlicy.