– Grudzień 1980 r. zastał mnie w Wielkiej Brytanii. Kilka miesięcy wcześniej wyjechałem na studia do Cambridge – mówi Bartoszewski. Informacja o zatrzymaniu ojca, Władysława Bartoszewskiego, dotarła jednak do syna błyskawicznie.
– O wszystkim informowało Radio Wolna Europa, które później odegrało jeszcze rolę w walce o uwolnienie taty – opowiada poseł Bartoszewski.
Dodaje, że początkowe godziny, a nawet dni po zatrzymaniu, zapamiętał jednak jako wielką dezinformację. Pierwsze doniesienia mówiły o bardzo brutalnej formie internowania Władysława Bartoszewskiego, z wyłamywaniem drzwi warszawskiego mieszkania włącznie. – Później okazało się to na szczęście nieprawdą, ale były też inne, jeszcze bardziej drastyczne pogłoski. Mówiono o śmierci późniejszego premiera Tadeusza Mazowieckiego. O tym, że Mazowiecki nie żyje, byli przekonani nawet jego koledzy, którzy trafili do ośrodka w Jaworzu. Na szczęście to też okazało się nieprawdą – podkreśla nasz rozmówca.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.