Nie piję alkoholu i dlatego pierwszego dnia nowego roku zazwyczaj budzę się świeżutki jak niemowlę z błogą świadomością, że jestem - poza siostrami zakonnymi i pacjentami szpitali - jedną z niewielu nieskacowanych osób na świecie. Ale nie zawsze tak było. Na studiach chlałem jak dziki i przeżywałem kosmiczne kace. Dlatego dziś kilka słów na temat: kac w kulturze narodów wschodnich i jak sobie z nim radzić.
Otóż kac doszedł w pełni do głosu w literaturze i sztuce końca dziewiętnastego i początku dwudziestego wieku, czyli w zapijaczonym i zaćpanym okresie tzw. „fin de siecle” (końca wieku), kiedy to w kulturze pojawił się mętny i schyłkowy ferment zwany „dekadentyzmem”. Słyszeliście o tym w szkole, choćbyście nie wiem jak nie uważali.
Czytaj też:
Znany pisarz: Nie znam nikogo, kto kupuje petardy. Szara masa robi sprzedaż
Artykuł został opublikowany w 49/2020 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.