Jak wynika z raportu NIK o bezpieczeństwie osadzonych z października 2020 roku, liczba samobójstw w zakładach karnych i aresztach utrzymuje się od lat na stałym poziomie. „W jednostkach penitencjarnych doszło do 25 samobójstw w 2017 r., 25 w 2018 r. i 23 w 2019 r. (…)” – czytamy w opracowaniu. Natomiast w tych w tych samych latach stwierdzono, odpowiednio, 111, 169 oraz 135 przypadków śmierci osób osadzonych. Autorzy raportu nie wyszczególniają zabójstw za kratami, kwalifikując wszystkie zgony jako naturalne przypadki śmierci.
Samobójstwa pod nadzorem
Gdy w areszcie na warszawskiej Białołęce rozmawiałem z Grzegorzem K. „Ojcem” z gangu mokotowskiego, chciałem poznać jego zdanie. Czy jest możliwe, aby służby – pod przykrywką samobójstwa – zlikwidowały niewygodnego więźnia.
Mój rozmówca zdecydowanie temu zaprzeczył: – To nie jest realne. Zbyt wiele osób musiałoby być w to zaangażowanych. Jeden klawisz nie zdołałby przeprowadzić takiej operacji. Musiałoby w to być wtajemniczonych kilka osób, może też jacyś więźniowie. To byłoby za bardzo ryzykowne – utrzymuje „Ojciec”.
Czytaj też:
Nie żyje Brunon Kwiecień. Obrońca: Powtarzał, że nie zamierza popełnić samobójstwa
Pytałem wówczas o to w kontekście tajemniczych zgonów morderców Krzysztofa Olewnika oraz boksera Dawida Kosteckiego. Nie do końca mnie przekonał, choć niewątpliwie jego wiedza o realiach życia w więzieniach jest ogromna.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.