Pod koniec ubiegłego tygodnia Andrzej Duda zawetował nowelizację ustawy o działach administracji rządowej oraz niektórych innych ustaw. W dokumencie skierowanym do marszałek Sejmu Elżbiety Witek prezydent zaznaczył, że „cel ustawy (…) jakim jest dostosowanie struktury administracji rządowej do nowej, zrekonstruowanej struktury Rady Ministrów, jest zrozumiały”.
„Jednak cel choćby najbardziej zasadny nie powinien być realizowany w sposób godzący w podstawowe standardy procedury legislacyjnej, w szczególności w powszechnie obowiązujący standard odpowiedniej vacatio legis. Ponadto zmiana struktury administracji rządowej nie usprawiedliwia rezygnacji ustawodawcy ze sprawdzonych rozwiązań stosowanych w gospodarce leśnej, jak również nie stanowi usprawiedliwienia dla zmian dotyczących statusu części podsekretarzy stanu” – czytamy w uzasadnieniu podpisanym przez Andrzeja Dudę.
Prezydent wyraził przekonanie, że parlamentarzyści podczas powtórnej oceny zawartych w nowelizacji rozwiązań, podzielą towarzyszące mu wątpliwości i uwzględnią zastrzeżenia.
Weto prezydenta. Prof. Chwedoruk komentuje
Zawetowanie noweli przez Andrzeja Dudę w rozmowie z Wprost.pl skomentował prof. Rafał Chwedoruk. – Na wysokim poziomie polityki nie powinniśmy oczekiwać częstych przypadków, a raczej decyzji przemyślanych i przygotowanych. Jeśli spojrzymy na dzieje polskiej prezydentury od czasów transformacji ustrojowej do dzisiaj włącznie, to problem relacji między prezydentem a formacją polityczną, której zawdzięcza wybór, był problemem stałym. Nie było takiej prezydentury, w której by się to w jakimś sensie nie objawiło – powiedział politolog z Uniwersytetu Warszawskiego.
Ekspert decyzję prezydenta rozpatrywał, biorąc pod uwagę kilka czynników, które wpływają na złożoność zagadnienia. – Po drugie jest to kolejna kadencja prezydenta Andrzeja Dudy. Żyjemy na dodatek w dość specyficznych czasach, a jeszcze dołóżmy do tego ogólne problemy Zjednoczonej Prawicy w chwili obecnej – stwierdził prof. Rafał Chwedoruk.
Głowie państwa, która już nie będzie startowała w wyborach, w takich okolicznościach bardzo trudno jest docierać do opinii publicznej, a skoro tak – trudno jest zapewnić polityczną przyszłość np. swoim współpracownikom, którzy przecież też są w kręgu prawicy. Stąd myślę, że to jest często spotykana w polityce, choć zapewne dla osób z zewnątrz, specyficzna forma wygłoszenia oczekiwania negocjacji dotyczących, co tu dużo mówić, podziałów politycznych wpływów – kontynuował ekspert w rozmowie z Wprost.pl.
Czytaj też:
Zmiana strategii ws. szczepień? Jednoznaczna odpowiedź rzecznika rządu