„Uprzejmie informuję, że niestety mam pozytywny wynik koronowirusowy. Jestem na kwarantannie. Uciekałem przed tym świństwem prawie rok. Wynik dostałem przed chwilą. Trzymajcie się!!!” – to wpis z mediów społecznościowych Włodzimierza Czarzastego z poniedziałkowego wieczoru. Niestety pozytywny. „Uważajcie na siebie, to dziadostwo dopada w najmniej oczekiwanym momencie!” – poinformował wcześniej poseł Tomasz Trela. We wtorek dołączył do nich kolejny z parlamentarzystów Sojuszu i członek partyjnego zarządu, Wiesław Szczepański. Wszystkich łączy uczestnictwo w jednym wydarzeniu.
– W partii już się śmieją, że to klątwa Żukowskiej. Z hukiem przestała być rzeczniczką – mówi rozmówca „Wprost”.
Chodzi o odwołanie Anny Marii Żukowskiej z funkcji rzeczniczki SLD, o czym zarząd ugrupowania zdecydował w środę 13 stycznia. Politycy zdecydowali, że pomimo epidemii spotkają się osobiście. Do zebrania zarządu nie doszło jednak w siedzibie partii, gdzie warunki nie pozwalałyby na zachowanie wymaganych rygorów sanitarnych. Obradowano w gmachu OPZZ przy ul. Kopernika, w warunkach bardziej sprzyjających ograniczeniom sanitarnym.
– Sala, na której odbywała się część oficjalna była ogromna i tam spokojnie udawało się zachować bezpieczny dystans. W środku było może 20 osób, a pojemność pomieszczenia to spokojnie dziesięciokrotność tej liczby. Gorzej było w części nieoficjalnej. Rozłożyły nas kuluary – opowiada jeden z uczestników obrad zarządu SLD. Twierdzi, że zaraz po tym, kiedy zdecydowano m.in. o odwołaniu Anny Marii Żukowskiej ze stanowiska rzeczniczki partii, politycy zapomnieli o koronawirusowej ostrożności i w najlepsze oddawali się aktywnościom kuluarowym.
– Towarzystwo się rozeszło, na knucia i ploteczki. Były posiadówki na Złotej (siedziba SLD – red.), ale też w pokojach w Sejmie. Efekt to zakażeni ci, którzy już publicznie się przyznali, a drugie tyle siedzi cicho. Są jeszcze tacy, którzy czekają na wyniki testu i pewnie powiększą grono pechowców, bo słychać, że czują się kiepsko – zdradza źródło „Wprost”.
Według naszych informacji na wynik testu czeka m.in. jeden z lewicowych eurodeputowanych. Źle czuje się również Anna Maria Żukowska, ale w rozmowie z Interią była rzeczniczka SLD przekazała, że dopiero wybiera się na test na COVID-19. TVN24 poinformował z kolei, że na wyniki testu czeka z objawami grypowymi sekretarz generalny SLD Marcin Kulasek. „Wprost” ustalił, że co najmniej kilkanaście osób związanych z partią przebywa na autokwarantannie.
We wtorek zdecydowano o zamknięciu i dezynfekcji sejmowych pomieszczeń użytkowanych przez Sojusz. Sprawa jest o tyle pilna, że w środę rozpoczyna się dwudniowe posiedzenie Sejmu, na którym część posłanek i posłów zjawi się osobiście. Na pewno przesunie się w czasie kwestia wyboru nowego rzecznika prasowego Sojuszu. Zdymisjonowaną w ubiegłą środę Annę Marię Żukowską ma zastąpić, jak zdecydował zarząd partii, osoba spoza Sejmu.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.