W ostatnich latach można było zaobserwować spore ożywienie wokół Hłaski. Kiedy już wydawało się, że jego twórczość statecznie pogrąża się w historii polskiej literatury i czeka nas co najwyżej publikacja jakichś archiwalnych drobiazgów, efekty literackiej „archeologii”, Radosław Młynarczyk odkrył młodzieńczą powieść pisarza zatytułowaną „Wilk”. Stało się to kilka lat temu dużą sensacją, bo zarówno czytelnicy, jak i badacze literatury byli przekonani, że poznali wszystko, co Hłasko napisał. W krótkim czasie ukazało się jeszcze kilka drobiazgów z polskich archiwów.
Literacka „archeologia”
Krążyły jednak opowieści o jego zaginionych utworach napisanych w latach 60. w Ameryce, o „Sulllivanie”, o „Małpach”, o powieści „Alter ego”, o zapiskach i notkach, jakie matka pisarza przekazała po jego śmierci niemieckiemu wydawcy Wilhelmowi Mollowi, który – zamiast je opracować – zrobił z nimi nie wiadomo co tak skutecznie, że dzisiaj uznawane są za bezpowrotnie zaginione.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.