W wywiadzie dla „Wprost” Jurek Owsiak mówił, jakiego wyniku zbiórki spodziewa się w tym roku. Na pytanie, czy padnie kolejny rekord, odparł: – Raczej nie. Trudno pobić 186 mln złotych w tak trudnym czasie. Ubiegłoroczny sukces to efekt ogromnej akcji na ulicy. Z drugiej strony mamy jak dotąd już ponad 21 mln zł, więc licznik zasuwa (obecnie jest już ponad 42 mln - przyp. red.).
Jak mówił, jest realistą, więc trudno mu przewidzieć końcowy wynik: – Ludzie mają mniej pieniędzy, epidemia wycisnęła nas strasznie, wielu naszych pracowników opowiada o rodzinnych dramatach, ich bliscy potracili pracę. Sam to odczułem na własnej skórze.
Już nie prowadzę wykładów, które bardzo lubiłem i były moim dodatkowym źródłem zarabiania pieniędzy. Przez rok nie przeprowadziłem ani jednego.
Dodał, że również jego córka odczuła skutki pandemii.
Czytaj też:
Słynny kosmiczny kombinezon Jurka Owsiaka powraca. Ponownie trafił na aukcję
– Mojej córce, Oli, która jest trenerką fitness, też nie jest łatwo. Musiała przejść na ćwiczenia online. Na szczęście nie ma własnej firmy, więc nie musi płacić za wynajem sali, brać pożyczek. Bo byłby to gwóźdź do trumny – wyznał w rozmowie z „Wprost”.
Przeczytaj cały wywiad we „Wprost”: Jurek Owsiak: Minister zdrowia się odezwał. Bardzo nas docenił