– Widzę większy udział artystów, którzy dzielą się fantastycznymi pracami. I mają świetne patenty. To nie tylko przepiękne malarstwo, dzieła sztuki znanych artystów, ale też np. usługi porządkowe Andrzeja Chyry. Aż oniemiałem, jak zobaczyłem, że aktor chce sprzątać czyjeś mieszkanie, aby nas wspomóc – wyznał w wywiadzie dla „Wprost” Jurek Owsiak.
Czytaj też:
Jurek Owsiak: Ludzie mają mniej pieniędzy. Odczułem to na własnej skórze
Dodaje, że wśród wystawionych na aukcji przedmiotów są „prawdziwe rarytasy” od więźniów. – Właśnie skończyłem oprawiać pracę wykonaną pastelami od mężczyzny, który podpisał się: „Łukasz, syn Mirosława, areszt śledczy Warszawa-Białołęka”. Z zakładów karnych napływają też szkatułki i wykonane misternie jak origami - pudełeczka. Są też prawdziwe specjały z ambasad – kosze ze słodkościami z Irlandii, pozłacane talerze z Tajlandii, ceramika z Chin.
Pytany o to, co przekazali na licytację w tym roku politycy, gorzko skwitował: – Tu akurat cisza, wiele tych aukcji nie ma. A na pewno nie na taką skalę jak rok temu. Choć bardzo pomagają nam prezydenci miast, wzmacniają sztaby.
Politycy są tak zajęci swoimi sprawami, że nawet o tym nie myślę, zostawiam to innym.
Jak mówi, „skupia się na tym, co dają inni, bo są to naprawdę interesujące rzeczy”. Przykład?
– Kurtka Marcina Najmana to był prawdziwy hit. Krzysztof Stanowski wylicytował ją za ponad 20 tys. zł. Orkiestra wiele na tym skorzystała, i chętnie osobiście Najmanowi podziękuję. Wzbudza wprawdzie różne reakcje w internecie, ale na kurtkę poszły poważne pieniądze. Może się panowie wreszcie pogodzą. Ale jak nie, to i tak dobrze. Zrobili fajną rzecz – podkreśla.