Magdalena Frindt, Wprost: Moskiewski sąd zdecydował, że wydany w 2014 roku wyrok 3,5 roku w zawieszeniu wobec Aleksieja Nawalnego, należy zamienić na bezwzględne wykonanie kary. Można się domyślać, że czas ogłoszenia tej decyzji nie jest przypadkowy.
Prof. Agnieszka Legucka, ekspertka PISM: Sprawa jest bardzo skomplikowana prawnie. To, co widzieliśmy wczoraj, to w moim przekonaniu była farsa nawet jak na warunki rosyjskie. Farsa oczywiście z rosyjskiego wymiaru sprawiedliwości. Dlatego że o ile sprawa rozpoczęła się w 2014 roku, to trzeba pamiętać o tym, że trzy lata później Europejski Trybunał Praw Człowieka uznał, że to postępowanie prawne było motywowane politycznie i że należy uchylić oskarżenie wobec rodziny Nawalnych – zarówno wobec Aleksieja Nawalnego jak i jego brata.
Co ciekawe, władze rosyjskie wypłaciły Aleksiejowi Nawalnemu zasądzoną kwotę, czyli pośrednio przyznały, że to postępowanie było grubymi nićmi szyte. Sama firma francuska, Yves Rocher, oświadczyła, że „nie poniosła żadnych strat” z tytułu działalności rodziny Nawalnych.
To, że wówczas zawieszono mu karę wyroku, pomogło władzom rosyjskim nie dopuścić Aleksieja Nawalnego do wyborów w 2018 roku, bo także na szybko zmieniono ordynację wyborczą, w której dopisano, że osoby, które są skazane za ciężkie przestępstwa, a według rosyjskiego Kodeksu Karnego za takie uznaje się czyny zagrożone wyrokiem od trzech lat, nie mogą być kandydatem na prezydenta. To wszystko nam uświadamia, że prawo jest orężem w rękach władzy po to, żeby marginalizować, eliminować przeciwników politycznych obecnej władzy, w tym przede wszystkim Władimira Putina.
W styczniu Aleksiej Nawalny został zatrzymany na lotnisku w Moskwie po powrocie po kilku miesiącach spędzonych w niemieckiej klinice, w której był leczony po próbie otrucia. Czy sam jego powrót można odbierać jako rzucenie rękawicy prezydentowi Rosji?
Władze rosyjskie w szczególności Władimir Putin nie chciał pokazać, że jest słaby. To, że Nawalny wrócił, to była bezpośrednia konfrontacja personalna między Nawalnym a Putinem, a takiej zniewagi władze rosyjskie nie wybaczają. Aresztowanie na lotnisku, a później bardzo szybkie procedowanie kwestii odwieszenia jego wyroku, można interpretować tak: władze chciały zapobiec jego powrotowi, bo przygotowały jeszcze w grudniu ubiegłego roku oskarżenie o złamanie warunków zawieszenia wyroku, a następnie usunąć z przestrzeni publicznej, aby nie angażował już Rosjan do buntu.
W Rosji zaskarża się około 10-15 tys. postępowań o odwieszenie wyroków zawieszenia kary rocznie. 100 proc. takich wniosków prokuratury jest przez sądy przyjmowane, akceptowane i ludziom w Rosji odwiesza się wyroki. To porażająca statystyka. Teraz nie analizuję kwestii czy one były zasadne, czy nie, ale jeżeli już trafia do sądu sprawa dotycząca tego, czy trzeba odwiesić komuś wyrok, to taki wyrok jest odwieszany. Dlatego Nawalny wrócił z pełną świadomością tego, co go czeka.
Jakie są skazy na wizerunku Nawalnego? W jednym z wywiadów przedstawił się jako „nacjonalista z przekonania”. Wypomina mu się jego wypowiedź o „karaluchach” i negatywne nastawienie do migrantów z Kaukazu.
Powiedziałabym, że Nawalny to rasowy polityk. To jest takie „zwierzę polityczne”, które ma bardzo duże ambicje do odgrywania ważnej roli w życiu politycznym Rosji. Jako taki ma też kontrowersyjne wypowiedzi. Dziesięć lat temu wychodził z hasłami nacjonalistycznymi, które mogą dzisiaj budzić emocje. Brał także udział w demonstracjach neofaszystowskich, szukając wtedy może swojego miejsca na mapie politycznej Rosji.
Rzeczywiście wypomina mu się poczucie wyższości wobec innych narodów, czy to właśnie migrantów z Azji Centralnej, czy Kaukazu Północnego, ale chcę podkreślić, że jego poglądy ewoluują. Jako rasowy polityk bardzo dobrze wyczuwa emocje społeczeństwa rosyjskiego. Zdaje sobie sprawę, że jego przyszły elektorat, czy też baza, z której będzie czerpał, to są osoby, które raczej się skłaniają w takim kierunku umiarkowanego rosyjskiego nacjonalizmu. Nacjonalizmu rozumianego jako myślenie państwowe w kontekście Rosji – Rosji wielkiej, rozwijającej się, ale nie ekspansjonistycznej. Nawalny mocno krytykuje militarne zaangażowanie Rosji na świecie np. w Syrii, podkreślając, że to jest po prostu sposób na zarabianie dodatkowych pieniędzy przez obecną elitę władzy.
Jakie są główne postulaty Aleksieja Nawalnego?
Aleksiej Nawalny ma trudny do zidentyfikowania program polityczny. Reaguje na to, co dzieje się w Rosji, na potrzeby społeczne Rosjan, a jedną z tych potrzeb jest np. Krym. On nie będzie wypowiadał się jednoznacznie na temat oddania Krymu Ukrainie. On mówi, że trzeba byłoby zacząć rozmawiać z Ukrainą, bo największą klęską Putina jest zniechęcanie do siebie Ukrainy, która już nigdy nie będzie miała tak dobrych relacji z Rosją jak wcześniej. To jest polityk, który widzi Rosję taką, jaka ona jest, czyli wielką, mocarstwową, ale inaczej tę mocarstwowość definiuje.
Po ogłoszeniu wyroku dla Aleksieja Nawalnego na ulicach Moskwy i Petersburga zorganizowano demonstracje solidarności z opozycjonistą.
Protesty są wyjątkowe pod kilkoma względami. Aleksiej Nawalny ogłosił demonstrację poparcia dla siebie 23 i 31 stycznia. Wówczas wyszło na ulice bardzo dużo ludzi, jeżeli popatrzymy na skalę rosyjską, bo oczywiście trudno to porównywać do jakiegokolwiek innego demokratycznego kraju. Trzeba przy tym wszystkim brać pod uwagę ogromną determinację władzy, żeby te protesty stłumić i zastraszyć aktywistów.
Zaczęłam obliczać, ile osób zatrzymano podczas tych protestów dwa tygodnie temu, tydzień temu i teraz tuż po ogłoszeniu wyroku Nawalnego. Bardzo ogólnie można powiedzieć, że to jest około 12 tys. osób. To jest skala niebywała.
Do czego to prowadzi? Czy wyjście na przekór władzom rosyjskim pokazuje zmianę nastawienia społeczeństwa?
Władimir Putin przez lata szykował się na to, żeby mieć armię policjantów, OMON-u i Gwardii Narodowej po to, żeby zabezpieczyć się przed momentem, kiedy on już straci autorytet. To właśnie się dzieje. Teraz Rosja będzie zmierzać w kierunku takiego mocnego autorytaryzmu, w którym poparcie dla Putina będzie słabło, ale reżim nadal będzie się utrzymywał dzięki prewencyjnym działaniom służb.
W moim przekonaniu ta reakcja władz nie osłabi tego, co obudziło się w Rosjanach. Oni policzyli się na ulicach wielu miast i regionów Rosji. Zobaczyli, ile jest osób, które nie akceptują obecnego systemu i to będzie takim długofalowym kapitałem, który będzie problematyczny dla władz, bo mamy rok popandemiczny, czyli taki, który uderza w gospodarkę, ale także bezpośrednio w obywateli. Mamy też rok wyborów do parlamentu rosyjskiego. Rok kluczowy w tym sensie, aby potwierdzić, że Rosjanie jednak popierają Władimira Putina i Jedną Rosję. To będzie trudniejsze do przepracowania po tym, jak bardzo represyjnie i okrutnie władze rosyjskie postępują z protestującymi.
Czytaj też:
„Nawalny ofiarą procesu politycznego”. Polska i świat reagują na wyrok dla opozycjonisty