– Dlaczego ten skur... kłamie? To pytanie musisz mieć z tyłu głowy podczas rozmowy z każdym politykiem – tak instruował mnie kiedyś na Fleet Street pewien starszy dżentelmen z agencji Reutera. Chyba wiedział, co mówi, bo pierwsze depesze pisał z konferencji w Fulton w marcu 1946 roku, gdzie Winston Churchill wprowadził do obiegu termin „żelazna kurtyna”. Im więcej lat upływa od tego spotkania (a było to gdzieś w połowie lat 90.) tym mniej w zawodzie dżentelmenów, którzy pamiętali by o tym użytecznym przykazaniu i potrafili zrobić z niego właściwy użytek.
Zamiast być czwartą władzą z prawdziwego zdarzenia, wmontowaliśmy się w partyjne gierki, które odbijają się teraz śmiertelną czkawką.
Intencje władzy, proponującej nowe podatki dla branży, która i tak ledwo zipie, są jasne, chodź ubrano je w zwiewne szatki podatkowej krucjaty przeciwko złym koncernom, której, o dziwo, przyklaskiwać zaczyna radykalna lewica. Tak naprawdę nie chodzi jednak o żadną sprawiedliwość społeczną ani pieniądze, jak twierdzi prezydent Andrzej Duda. Chodzi o dobicie psów szczekających zbyt nachalnie i głośno, żeby karawana mogła spokojnie jechać dalej. Dożynanie tej watahy jest tym łatwiejsze, że nie wszystkie karawany oszczekuje ona z równym zapałem, nawet, gdy na to zasługują.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.