Wszelkie znaki na niebie i ziemi mówią, że koniec PiS już bliski. Gdyby uwierzyć „Gazecie Wyborczej”, ostatnim gwoździem do trumny dławiącego Polskę reżimu był słuszny zryw narodu, znękanego rokiem pandemicznych obostrzeń. Lud okazał się wyposzczony i złakniony normalnych o tej porze roku rozrywek, czyli zbiorowego chlania na umór na Krupówkach, na pohybel maseczkom, dystansowi społecznemu i wszystkim uciążliwościom pandemicznej codzienności.
Normalne pijackie brykanie
W nerwowej politycznie atmosferze, wyznaczanej przez nadzieje na woltę Jarosława Gowina i sklecenie wielkiej koalicji wszystkich przeciw Kaczyńskiemu, całkiem w sumie niewinna i łatwa do przewidzenia ruchawka w Zakopanem urosła do rozmiarów buntu większego niż wszystkie poprzednie. To, że „Wyborcza” dała się ponieść emocjom i odtrąbiła narodziny ulicznej insurekcji, nawet mnie nie dziwi. Wobec rozmaitych słabości opozycyjnych inicjatyw zrozumiałe jest chuchanie nawet na najbardziej absurdalne iskierki nadziei.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.