Partyka o przygotowaniach do igrzysk. „Skłamałabym mówiąc, że nie interesuje mnie złoto”

Partyka o przygotowaniach do igrzysk. „Skłamałabym mówiąc, że nie interesuje mnie złoto”

Natalia Partyka
Natalia Partyka Źródło: Newspix.pl / Grzegorz Radtke
W wtorek 24 lutego podczas konferencji prasowej w siedzibie PKOLu Natalia Partyka została ogłoszona ambasadorką marki Enea. W rozmowie z Wprost opowiada o nowej współpracy i swoim spojrzeniu na nadchodzące Igrzyska Olimpijskie i Paraolimpijskie.

Filip Pędzich, Wprost: Od pierwszych pojedynków z siostrą, przez złota paraolimpijskie do bycia ambasadorką wielkiej firmy. Długa podróż za panią.

Natalia Partyka: Ponad 20 lat jestem przy stole tenisowym. Dojście do tego miejsca kosztowało mnie wiele bardzo ciężkiej pracy, często cięższej niż moich rówieśników, bo musiałam nadrabiać różne zaległości i pokonywać niedogodności związane ze swoją niepełnosprawnością. Jak widać opłaciło się. Miałam cel do którego dążyłam i poniekąd się to udało. Teraz cieszę się, że taka marka jak Enea zaangażowała się w tenis stołowy.

Co współpraca takiej firmy z Polskim Związkiem Tenisa Stołowego oznacza dla tego sportu w Polsce?

Na pewno dla dyscypliny jest to sygnał, że w końcu ten potencjał, który w sobie mamy jako dyscyplina został dostrzeżony. Pomoże to nam trochę odetchnąć jako dyscyplinie i pomyśleć w jakim kierunku iść, żeby tenis stołowy jeszcze bardziej się rozwijała. Mam nadzieję, że jako zawodnicy będziemy mieli może więcej możliwości wyjazdów na zgrupowania, trenowania z lepszymi zawodnikami i grania w turniejach. Do tego jestem ambasadorką firmy. To też ma duży potencjał.

Ważne że wsparcie przyszło w takim momencie, prawda?

Tak. Teraz jest czas czas niewątpliwie trudny dla wszystkich, w tym dla sportowców. Możliwe że jeszcze trudniejszy dla biznesu. Na świecie nie ma teraz warunków, które zachęcają firmy do tego, żeby wydawać pieniądze. Raczej teraz wszyscy chcą oszczędzać. Fajnie, że Enea zdecydowała się na taki ruch. Wydaje mi się, że dzięki temu będziemy mieli większą motywację, żeby naprawdę tę współpracę wykorzystać na wielu płaszczyznach. Myślę, że naprawdę można dobrze połączyć sport z biznesem i jestem przekonana, że ludzie z Enei na pewno mają głowę pełną pomysłów, jak to zrobić.

Takie wsparcie przyda się też w przygotowaniach do Igrzysk Olimpijskich. Jakie ma Pani oczekiwania co swoich występów w Tokio?

Wiadomo, że na Igrzyska Olimpijskie nie jadę jako faworytka. Chciałabym po prostu być jak najdłużej w turnieju singla i dojść jak najdalej. Tak samo w turnieju drużynowym. Naszą drużynę stać na awans do ćwierćfinału, ale myślę, że dużo będzie zależeć od losowania. Nie chce nic obiecywać, ale jestem przekonana, że jak już tam będziemy, to damy z siebie wszystko, będziemy walczyć o każdą piłkę, żeby zaprezentować się jak najlepiej.

Rozumiem, że plany na Igrzyska Paraolimpijskie są o wiele większe?

Nie da się ukryć, że jadę w roli faworytki. Skłamałabym mówiąc, że nie interesuje mnie złoto w singla. Na pewno pojadę z zamiarem obrony tytułu. Moim startom na Igrzyskach Paraolimpijskich towarzyszy dużo stresu i presji. Mam nadzieję, że będę w stanie poradzić sobie z tym i fizycznie i psychicznie.

Presja jest wewnętrzna, czy zewnętrzna?

Szczególnie chodzi o tą zewnętrzną. Każdy oczekuje, że wygram, a przecież kandydatek do zdobycia medalu jest dużo. Są to zawodniczki, które przede wszystkim chcą mnie ograć, a do tego naprawdę potrafią grać. Muszę się dobrze przygotować i solidnie prezentować przy stole żeby wygrywać.

Czytaj też:
Lewandowski dokonał historycznego wyczynu. Teraz goni tylko Messiego i Ronaldo

Źródło: WPROST.pl