W grudniu ubiegłego roku pisaliśmy o gigantycznym pożarze nielegalnej składnicy akt, jaką komornicy urządzili sobie w podwarszawskich magazynach wynajmowanych za parę tysięcy złotych od 73-letniego emeryta, Stanisława Wójtowicza. W środku na drewnianych regałach, bez jakichkolwiek zabezpieczeń, przechowywano ok. 600 ton akt komorniczych.
W kwietniu 2019 roku na miejscu wybuchł pożar. Ogień najpierw pojawił się w hali, później przeszedł na dom jej właściciela. W akcji brało udział 26 zastępów straży pożarnej. 80 strażaków gasiło ogień przez 12 godzin.
Czytaj też:
Jak spłonęło 600 ton akt dłużników z całej Polski. Kulisy gigantycznego pożaru u komorników
Prokuratura wszczęła w sprawie pożaru śledztwo. Zostało dwukrotnie umorzone, ponieważ nie udało się ustalić przyczyn pożaru.
Większość dokumentów spłonęła. Jednak część z kilkuset ton akt do dzisiaj leży na posesji Stanisława Wójtowicza.
Niektóre są w bardzo dobrym stanie. Można z nich wyczytać informacje o zarobkach, długach, numerach PESEL, miejscach zamieszkania czy prowadzonych firmach tysięcy Polaków.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.