Wywiad Jarosława Kaczyńskiego, który przeprowadzili Katarzyna Gójska i Tomasz Sakiewicz, ukazał się w całości w „Gazecie Polskiej” w środę 7 kwietnia. Jednakże już same fragmenty rozmowy z prezesem Prawa i Sprawiedliwości, opublikowane dzień wcześniej, wywołały wiele komentarzy. Jednym z wątków, który zwrócił uwagę opinii publicznej, była kwestia dotycząca stabilności Zjednoczonej Prawicy.
– Może dojść do wydarzeń, które doprowadzą do skrócenia kadencji. Ale żeby była jasność – nie prognozuję wcześniejszych wyborów. Jedynie nie wykluczam takiej ewentualności. Jesteśmy zdeterminowani dokończyć tę kadencję jako formacja sprawująca rządy – powiedział Jarosław Kaczyński we wspomnianym wywiadzie. Jednocześnie zaznaczył, że bycie w koalicji powoduje, że trzeba być „przygotowanym na jakieś perturbacje” i dodał, że nawet „gdyby odpadło kilka głosów, to wydaje mu się, iż znalazłyby się nowe”. Ogłosił również ambitny cel, którym jest zwycięstwo w wyborach w 2023 roku i rządzenie przez kolejną kadencję.
Dr hab. Marciniak: Skład personalny ZP może być zaskakująco inny
Wewnętrzny konflikt o przywództwo w Porozumieniu, zapowiedź polityków Solidarnej Polski, że nie poprą Funduszu Odbudowy, a także brak wspólnego kandydata Zjednoczonej Prawicy w wyborach w Rzeszowie to tylko niektóre sprawy, które malują rysy na wizerunku rządzącej koalicji jako trwałego bytu politycznego. Jaki sygnał Jarosław Kaczyński wysłał do koalicjantów wywiadem dla „Gazety Polskiej”?
To jest sygnał, że PiS poradzi sobie w sytuacji, gdy jakieś pojedyncze osoby z Porozumienia, czy Solidarnej Polski będą opuszczały swoje formacje. To oznacza, że PiS prawdopodobnie jest w trakcie lub po rozmowach z innymi parlamentarzystami, którzy mogą zapewnić większość parlamentarną w trudnych dla PiS głosowaniach. Jarosław Kaczyński daje znać, że już w takim stopniu, jak to było jesienią, nie zależy mu na utrzymaniu Zjednoczonej Prawicy w jej obecnym kształcie. Zależy mu na utrzymaniu Zjednoczonej Prawicy jako takiej, bo chce dotrwać do wyborów w 2023 roku, natomiast skład personalny ZP może być zaskakująco inny – komentuje dla „Wprost” dr hab. Ewa Marciniak.
Odejście ze ZP? „Stosunkowo łatwo byłoby ich zastąpić”
Jarosław Kaczyński zasugerował, że na wypadek przetasowań na polskiej scenie politycznej i odejść ze Zjednoczonej Prawicy, możliwe są transfery również w drugą stronę – do obozu rządzącego. Gdzie politycy PiS mogą szukać politycznych sprzymierzeńców?
– Paweł Kukiz sam informował o rozmowach z przedstawicielami Prawa i Sprawiedliwości, ale mogą to być również osoby, które identyfikują się z prawicowym skrzydłem PO. To oczywiście zależy od kondycji samej PO i tego, jak ona będzie gospodarować swoimi skrzydłami. Wielokrotnie mieliśmy już do czynienia z napięciami i roszadami personalnymi. Niewykluczone jest, że to też jest rejon politycznych łowów. Być może gdzieś na horyzoncie są też parlamentarzyści PSL-u. Myślę, że gdyby ze Zjednoczonej Prawicy odeszło kilkoro parlamentarzystów, to stosunkowo łatwo byłoby ich zastąpić – analizuje politolog z UW.
Dr hab. Ewa Marciniak zwróciła uwagę, że do roszad może dojść nie tylko w obozie rządzącym. – Wiemy też, że mogą być innego rodzaju roszady, np. między PO, a Porozumieniem. Tutaj też zapowiadają się transfery polityczne. Myślę, że nadchodzące miesiące to będzie czas zmian przynależności do kół czy klubów parlamentarnych – powiedziała ekspertka w rozmowie z „Wprost”.
„Rodzaj uzależnienia Morawieckiego od Kaczyńskiego”
Głośno komentowana jest również wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego o Mateuszu Morawieckim. – Ma moje poparcie i zaufanie, bo gdyby nie miał, to nie byłby tym, kim jest. Na razie moje wsparcie mu to gwarantuje, choć oczywiście może się tak wydarzyć, że mój głos nie będzie miał takiego znaczenia – powiedział prezes Prawa i Sprawiedliwości. W jaki sposób należy rozumieć słowa Jarosława Kaczyńskiego?
Jarosław Kaczyński musi wspierać Mateusza Morawieckiego, aby ten pozostał na stanowisku premiera. Z jednej strony to należy do powinności szefa partii, ale z drugiej pokazuje pewien rodzaj uzależnienia Mateusza Morawieckiego od Jarosława Kaczyńskiego. To uzależnienie jest dzisiaj fundamentem relacji: Morawiecki – Kaczyński. Bo jeśli wyraźnie mówi się, że bez poparcia Kaczyńskiego Morawiecki „nie byłby tym, kim jest”, to staje się oczywiste, że poparcie szefa partii odgrywa tutaj bardzo istotną rolę – powiedziała dr hab. Ewa Marciniak.
Politolog z UW zaznaczyła, że słowa, które wypowiedział Jarosław Kaczyński, to również wyraźna wskazówka dla dalszych działań Mateusza Morawieckiego. – Jednocześnie jest to sygnał dla samego Mateusza Morawieckiego, że musi nie tylko budować, ale i wzmacniać własne środowisko polityczne na wypadek, gdyby Jarosław Kaczyński przestał być promotorem jego kariery politycznej. I to jest sygnał dla Morawieckiego i jego politycznych akolitów – skomentowała ekspertka.
– To, że są różne frakcje w PiS to jest oczywiste. W związku z tym na pewno nie ma jednomyślności co do premierostwa Morawieckiego. Nie było tego, gdy obejmował funkcję premiera ani nie ma tego teraz. A teraz jest czas bardzo trudny, ponieważ jest to czas kryzysowy. Czas kryzysowy dostarcza preteksty do dymisji, do powoływania nowych polityków na nowe funkcje. Nie wiadomo, jak społeczeństwo oceni walkę rządu z koronawirusem. A jeżeli oceni negatywnie, to polityczne głowy muszą polecieć. W związku z tym, moim zdaniem, Jarosław Kaczyński przygotowuje na to swoich polityków – podsumowała dr hab. Ewa Marciniak w rozmowie z „Wprost”.
Czytaj też:
Hołownia jak Petru? Lider Polski 2050 odpowiada: Wiem, który polityk wymyślił tę narrację