Jan Rokita i Andrzej Olechowski wracają do łask Donalda Tuska. Jak się dowiedział "Wprost", już wkrótce obaj mogą się znaleźć we władzach Platformy Obywatelskiej.
Wniosek o włączenie do zarządu partii Jana Rokity ma zgłosić poseł Sławomir Nitras. Według naszych informacji, cieszy się on cichym poparciem Donalda Tuska. Lider PO chciałby widzieć w kierownictwie partii także Andrzeja Olechowskiego.
Nitras zamierza złożyć wniosek w sprawie Rokity na najbliższej radzie krajowej platformy, która prawdopodobnie odbędzie się jeszcze przed konwencją programową przewidzianą na koniec maja. Z naszych ustaleń wynika, że poseł PO ogłosił to podczas wyjazdowego posiedzenia klubu parlamentarnego w Białymstoku. - Sławek po klubie rozmawiał na ten temat z przewodniczącym. Powiedział mi potem, że Tusk jest życzliwie nastawiony do tego pomysłu - relacjonuje nasz informator.
O sprawie także w jutrzejszym numerze tygodnika „Wprost"
Nitras zamierza złożyć wniosek w sprawie Rokity na najbliższej radzie krajowej platformy, która prawdopodobnie odbędzie się jeszcze przed konwencją programową przewidzianą na koniec maja. Z naszych ustaleń wynika, że poseł PO ogłosił to podczas wyjazdowego posiedzenia klubu parlamentarnego w Białymstoku. - Sławek po klubie rozmawiał na ten temat z przewodniczącym. Powiedział mi potem, że Tusk jest życzliwie nastawiony do tego pomysłu - relacjonuje nasz informator.
Wniosek Nitrasa sprawi władzom PO pewien kłopot. – Nowy statut partii zabrania poszerzenia zarządu. W związku z tym, żeby wciągnąć do niego Rokitę, trzeba by najpierw kogoś wyrzucić – mówi poseł Sławomir Nowak. Jeśli Nitras zdecyduje się wystąpić ze swoim wnioskiem, to - według naszych informacji - zarząd PO najprawdopodobniej będzie musiał opuścić Waldy Dzikowski.
Donald Tusk nakazał już swoim współpracownikom rozmowy z innym skonfliktowanym z nim byłym liderem PO, Andrzejem Olechowskim. Czy były minister też zasiądzie we władzach PO? - Kilka tygodni temu Sławomir Nowak sondował Olechowskiego w imieniu Tuska - twierdzi polityk z kierownictwa PO. Nowak przyznaje, że do takiego spotkania rzeczywiście doszło. - Ale nie występowałem tam w roli czyjegoś emisariusza. Przewodniczący dowiedział się o tym spotkaniu dopiero po fakcie - zarzeka się Nowak. Twierdzi, że pytał Olechowskiego o polityczne plany, ale rozmawiali prywatnie.O sprawie także w jutrzejszym numerze tygodnika „Wprost"