Piotr Barejka, „Wprost”: Która wizyta najbardziej zapadła ci w pamięć?
Kornelia Trubiłowicz, Stowarzyszenie Interwencji Prawnej: Pierwsza była dla mnie najtrudniejsza. Nie wiedziałam, jak się zachować, gdy pani zaczynała płakać. Mówiła, że jestem jedyną osobą, która może jej pomóc, bo nie ma nikogo innego. Pierwsze konsultacje były dla mnie bardzo trudne emocjonalne. Nie byłam w stanie myśleć o niczym innym, gdy wracałam do domu. Widzisz ludzi, którzy są za nic trzymani miesiącami w ośrodkach. Nie wiedzą, co się dzieje, nie wiedzą, jak długo tam będą.
Strzeżone ośrodki dla cudzoziemców warunkami przypominają więzienie. Określone godziny posiłków, teren ogrodzony drutem kolczastym, umówione widzenia. Kto w ostatnim czasie tam trafiał?
Najczęściej osoby, które przekroczyły polsko-białoruską granicę i złożyły wnioski o azyl.