Centralne Biuro Antykorupcyjne ustaliło, że szpital MSWiA wyłudził w ciągu trzech miesięcy od Narodowego Funduszu Zdrowia prawie 3 mln zł – dowiedział się „Wprost”.
Funkcjonariusze Centralnego Biura Antykorupcyjnego zabezpieczyli 7 tys. kart pacjentów. Zdaniem CBA, o procederze wiedział były dyrektor placówki Marek Durlik. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, wkrótce może on usłyszeć zarzuty w tej sprawie. - To absurd. Nie jestem w stanie stać za każdym lekarzem i sprawdzać, co robi - broni się Durlik.
Jaki był mechanizm oszustwa? Lekarze wpisywali do kartotek pacjentów fikcyjne zabiegi i badania medyczne. Część pacjentów, którzy byli przyjmowani w Samodzielnym Oddziale Ratunkowym (rodzaj przyszpitalnego pogotowia), była rejestrowana jako osoby trafiające na „jednodniowe leczenie szpitalne", za które NFZ płaci od kilkuset do kilku tysięcy złotych. Według CBA, od listopada 2006 r. do stycznia 2007 r. sfałszowano 60 proc. dokumentacji.
Podczas przesłuchań pacjenci szpitala MSWiA zaprzeczali, że przechodzili wiele przypisanych im badań. - Jeden z pacjentów zgłosił się do SOR z rozciętą ręką. Ranę opatrzono, a w dokumentacji wpisano, że zrobiono mu badania kardiologiczne. Inny pacjent przyszedł z raną, ale był pod wpływem alkoholu. Lekarze wystawili dokumentację z której wynika, że przeszedł detoksykację, za co NFZ zwrócił 3300 zł - mówi jeden z oficerów CBA. Zdaniem Durlika, zeznania pacjentów nie świadczą jeszcze o fałszowaniu dokumentacji. - Chorzy nie muszą pamiętać, jakie badania im wykonywano - tłumaczy były dyrektor.
O sprawie także w najbliższym wydaniu tygodnika „Wprost", w sprzedaży od poniedziałku, 11 czerwca
Jaki był mechanizm oszustwa? Lekarze wpisywali do kartotek pacjentów fikcyjne zabiegi i badania medyczne. Część pacjentów, którzy byli przyjmowani w Samodzielnym Oddziale Ratunkowym (rodzaj przyszpitalnego pogotowia), była rejestrowana jako osoby trafiające na „jednodniowe leczenie szpitalne", za które NFZ płaci od kilkuset do kilku tysięcy złotych. Według CBA, od listopada 2006 r. do stycznia 2007 r. sfałszowano 60 proc. dokumentacji.
Podczas przesłuchań pacjenci szpitala MSWiA zaprzeczali, że przechodzili wiele przypisanych im badań. - Jeden z pacjentów zgłosił się do SOR z rozciętą ręką. Ranę opatrzono, a w dokumentacji wpisano, że zrobiono mu badania kardiologiczne. Inny pacjent przyszedł z raną, ale był pod wpływem alkoholu. Lekarze wystawili dokumentację z której wynika, że przeszedł detoksykację, za co NFZ zwrócił 3300 zł - mówi jeden z oficerów CBA. Zdaniem Durlika, zeznania pacjentów nie świadczą jeszcze o fałszowaniu dokumentacji. - Chorzy nie muszą pamiętać, jakie badania im wykonywano - tłumaczy były dyrektor.
O sprawie także w najbliższym wydaniu tygodnika „Wprost", w sprzedaży od poniedziałku, 11 czerwca