Stefan Michnik, jeden z najbardziej znanych PRL-owskich zbrodniarzy był agentem Informacji Wojskowej – ujawnia na łamach „Wprost” Piotr Gontarczyk, historyk Instytutu Pamięci Narodowej.
Stefan Michnik należy do najbardziej znanych żyjących zbrodniarzy stalinowskich. W latach 1951-1953 był sędzią Wojskowego Sądu Rejonowego. Wydawał wyroki w fingowanych procesach oficerów Wojska Polskiego i wysyłał na śmierć żołnierzy polskiego podziemia. Mało kto wie, że w tym samym czasie był agentem Informacji Wojskowej.
Stefan Michnik zgłosił się ochotniczo do wojska w 1949 r. Po założeniu munduru trafił do jeleniogórskiej szkoły prawniczej im. Teodora Duracza, przygotowującej młodych „sędziów" na potrzeby ludowego wojska. W szkole podchorąży Stefan Michnik otrzymywał bardzo dobre opinie przełożonych i funkcjonariuszy Informacji Wojskowej.
Uświadomienie polityczne przyszłego sędziego zostało docenione. Od tej pory miał on nie tylko czytać kolegom najnowsze doniesienia radzieckiej prasy, ale i… donosić na nich. 26 lutego 1950 r. ppor. Straczyński z Informacji Wojskowej złożył „raport o zawerbowanie" Stefana Michnika w charakterze rezydenta. 13 marca 1950 r. doszło do spotkania werbunkowego. W notatce służbowej ppor. Straczyński pisał: „W czasie trwania werbunku zauważyłem, iż [Michnik] mocno był przejęty prowadzoną rozmową i zobowiązanie pisał z dużą powagą". Wspomniany dokument zachował się do dziś: „Ja, Michnik Stefan (…) zobowiązuję się do współpracy z Organami Informacji Odrodzonego Wojska Polskiego, mając na celu wykrywanie szpiegów, sabotażystów, dywersantów i wszelkiego innego wrogiego elementu, działającego na szkodę Wojska Polskiego i ustroju Polski Ludowej. (…) Wszystkie polecenia dawane mi przez Oficera Informacji będę wypełniał sumiennie i na czas, a materiały dostarczane na piśmie będę podpisywał pseudonimem »Kazimierczak«. (Jelenia Góra, 13 marca 1950 r.)".
Michnikowi powierzono funkcję rezydenta, czyli osoby obsługującej agentów Informacji Wojskowej w macierzystej kompanii. To od nich Kazimierczak miał odbierać donosy przeznaczone dla IW i przez niego w drugą stronę miały płynąć polecenia. Początkowo Michnikowi przekazano na kontakt dwóch informatorów, potem kolejnych. W sumie w różnych okresach było ich sześciu: Romański, Hetke, Żywiec, Czarnuch, Zych i Złotowski. Zarówno w czasie nauki w szkole, jak i podczas późniejszej działalności agenturalnej Michnik nie ścigał żadnych szpiegów. Głównym obszarem zainteresowania jego siatki byli koledzy z wojska i sądu, domniemani i fikcyjni członkowie „tajnych organizacji". Osobiście Michnik brał udział w rozpracowaniu założonym na kolegę pochodzącego z dawnych kresów Rzeczypospolitej. Zapewne oddanie komunistom spowodowało, że przez pewien czas Kazimierczak był brany pod uwagę jako kandydat na studia prawnicze w „przodującym" w tym względzie ZSRR.
W szkole nie pracował dla IW zbyt długo, bo tylko 11 miesięcy. W lutym 1951 r. ukończył kurs i został skierowany do służby w Wojskowym Sądzie Rejonowym w Warszawie. Poglądy poglądami, ale za agenturalną współpracę otrzymał wynagrodzenie - 1000 zł.
Dzięki pracy w Wojskowym Sądzie Rejonowym w Warszawie Stefan Michnik przeszedł do historii. Nigdy nie ukończył studiów prawniczych, legitymując się jedynie dyplomem ukończenia ośmiomiesięcznego kursu w szkole im. Duracza, co jednak nie przeszkadzało mu w wysyłaniu ludzi na szafot. Działalność Michnika „po linii sądu" została dokładnie opisana w publikacjach historyka IPN z Wrocławia Krzysztofa Szwagrzyka. Ustalił on, że już dwa tygodnie po przybyciu do sądu Michnik podpisał pierwszy wyrok - na żołnierza Narodowego Zjednoczenia Wojskowego Stanisława Bronarskiego, który resztę życia miał spędzić w więzieniu. Potem Stefan Michnik wydał wiele wyroków w fingowanych procesach oficerów Wojska Polskiego, nazywanych sprawą TUN - od nazwisk gen. Stanisława Tatara, płk. Mariana Utnika i płk. Stanisława Nowickiego. 22 grudnia 1951 r. podpisał wyrok dożywotniego więzienia dla członka Delegatury Rządu RP na powiat płocki Bolesława Jędrzejewskiego, pseudonim Koral. Potem wydawał wyroki śmierci na żołnierzy polskiego podziemia. Na drugi dzień po wykonaniu jednego z nich, w kwietniu 1952 r., otrzymał awans na podporucznika. 10 października 1953 r. w mokotowskim więzieniu uczestniczył w egzekucji cichociemnego rotmistrza Andrzeja Czaykowskiego, ps. Garda.
W tym samym czasie w najlepsze trwała współpraca Michnika z Informacją Wojskową. Nie był już wówczas rezydentem, lecz szeregowym konfidentem dostarczającym informacje o kolegach z sądu. Jego oficerem prowadzącym był wówczas ppor. Piaskowski. Za swoje raporty Michnik dostał kolejne wynagrodzenie - 50 zł. W czerwcu 1953 r. współpracę z Kazimierczakiem przerwano, a jego teczkę przekazano do archiwum.
Więcej w najbliższym wydaniu tygodnika „Wprost", w sprzedaży od poniedziałku, 23 lipca
Stefan Michnik zgłosił się ochotniczo do wojska w 1949 r. Po założeniu munduru trafił do jeleniogórskiej szkoły prawniczej im. Teodora Duracza, przygotowującej młodych „sędziów" na potrzeby ludowego wojska. W szkole podchorąży Stefan Michnik otrzymywał bardzo dobre opinie przełożonych i funkcjonariuszy Informacji Wojskowej.
Uświadomienie polityczne przyszłego sędziego zostało docenione. Od tej pory miał on nie tylko czytać kolegom najnowsze doniesienia radzieckiej prasy, ale i… donosić na nich. 26 lutego 1950 r. ppor. Straczyński z Informacji Wojskowej złożył „raport o zawerbowanie" Stefana Michnika w charakterze rezydenta. 13 marca 1950 r. doszło do spotkania werbunkowego. W notatce służbowej ppor. Straczyński pisał: „W czasie trwania werbunku zauważyłem, iż [Michnik] mocno był przejęty prowadzoną rozmową i zobowiązanie pisał z dużą powagą". Wspomniany dokument zachował się do dziś: „Ja, Michnik Stefan (…) zobowiązuję się do współpracy z Organami Informacji Odrodzonego Wojska Polskiego, mając na celu wykrywanie szpiegów, sabotażystów, dywersantów i wszelkiego innego wrogiego elementu, działającego na szkodę Wojska Polskiego i ustroju Polski Ludowej. (…) Wszystkie polecenia dawane mi przez Oficera Informacji będę wypełniał sumiennie i na czas, a materiały dostarczane na piśmie będę podpisywał pseudonimem »Kazimierczak«. (Jelenia Góra, 13 marca 1950 r.)".
Michnikowi powierzono funkcję rezydenta, czyli osoby obsługującej agentów Informacji Wojskowej w macierzystej kompanii. To od nich Kazimierczak miał odbierać donosy przeznaczone dla IW i przez niego w drugą stronę miały płynąć polecenia. Początkowo Michnikowi przekazano na kontakt dwóch informatorów, potem kolejnych. W sumie w różnych okresach było ich sześciu: Romański, Hetke, Żywiec, Czarnuch, Zych i Złotowski. Zarówno w czasie nauki w szkole, jak i podczas późniejszej działalności agenturalnej Michnik nie ścigał żadnych szpiegów. Głównym obszarem zainteresowania jego siatki byli koledzy z wojska i sądu, domniemani i fikcyjni członkowie „tajnych organizacji". Osobiście Michnik brał udział w rozpracowaniu założonym na kolegę pochodzącego z dawnych kresów Rzeczypospolitej. Zapewne oddanie komunistom spowodowało, że przez pewien czas Kazimierczak był brany pod uwagę jako kandydat na studia prawnicze w „przodującym" w tym względzie ZSRR.
W szkole nie pracował dla IW zbyt długo, bo tylko 11 miesięcy. W lutym 1951 r. ukończył kurs i został skierowany do służby w Wojskowym Sądzie Rejonowym w Warszawie. Poglądy poglądami, ale za agenturalną współpracę otrzymał wynagrodzenie - 1000 zł.
Dzięki pracy w Wojskowym Sądzie Rejonowym w Warszawie Stefan Michnik przeszedł do historii. Nigdy nie ukończył studiów prawniczych, legitymując się jedynie dyplomem ukończenia ośmiomiesięcznego kursu w szkole im. Duracza, co jednak nie przeszkadzało mu w wysyłaniu ludzi na szafot. Działalność Michnika „po linii sądu" została dokładnie opisana w publikacjach historyka IPN z Wrocławia Krzysztofa Szwagrzyka. Ustalił on, że już dwa tygodnie po przybyciu do sądu Michnik podpisał pierwszy wyrok - na żołnierza Narodowego Zjednoczenia Wojskowego Stanisława Bronarskiego, który resztę życia miał spędzić w więzieniu. Potem Stefan Michnik wydał wiele wyroków w fingowanych procesach oficerów Wojska Polskiego, nazywanych sprawą TUN - od nazwisk gen. Stanisława Tatara, płk. Mariana Utnika i płk. Stanisława Nowickiego. 22 grudnia 1951 r. podpisał wyrok dożywotniego więzienia dla członka Delegatury Rządu RP na powiat płocki Bolesława Jędrzejewskiego, pseudonim Koral. Potem wydawał wyroki śmierci na żołnierzy polskiego podziemia. Na drugi dzień po wykonaniu jednego z nich, w kwietniu 1952 r., otrzymał awans na podporucznika. 10 października 1953 r. w mokotowskim więzieniu uczestniczył w egzekucji cichociemnego rotmistrza Andrzeja Czaykowskiego, ps. Garda.
W tym samym czasie w najlepsze trwała współpraca Michnika z Informacją Wojskową. Nie był już wówczas rezydentem, lecz szeregowym konfidentem dostarczającym informacje o kolegach z sądu. Jego oficerem prowadzącym był wówczas ppor. Piaskowski. Za swoje raporty Michnik dostał kolejne wynagrodzenie - 50 zł. W czerwcu 1953 r. współpracę z Kazimierczakiem przerwano, a jego teczkę przekazano do archiwum.
Więcej w najbliższym wydaniu tygodnika „Wprost", w sprzedaży od poniedziałku, 23 lipca