Nie tylko prowokacja, która miała skompromitować Zbigniewa Ziobrę, ale też informacje skruszonego przestępcy, o tym, że ktoś jest zainteresowany usunięciem ministra, sprawiły, że BOR na polecenie premiera wzmocnił ochronę Ziobry, a sam minister zaopatrzył siebie i swoich podwładnych w dyktafony - dowiedział się „Wprost”.
Z informacji, jakie przed kilkoma miesiącami trafiły do ABW, wynikało, że prowokacja została uknuta przez funkcjonariuszy peerelowskich służb specjalnych związanych obecnie z biznesem. Plan tych działań mieli omawiać na spotkaniu w Szwajcarii. ABW prowadzi w tej sprawie śledztwo.
Jak twierdzą nasi rozmówcy, zagrożenie prowokacją, nawet „fizycznym zlikwidowaniem", o którym w ubiegłym tygodniu mówił Ziobro, wynikało także z rewelacji skruszonego przestępcy, związanego z mafią paliwową. Według jego słów, ktoś jest zainteresowany „usunięciem" ministra. Rzekomo pewni ludzie szukali w półświatku chętnych na przyjęcie zlecenia, ale w kraju takiego cyngla nie znaleziono. Nie wiadomo, czy zagrożenie było realne.
O sprawie także w najnowszym wydaniu tygodnika „Wprost", w sprzedaży od poniedziałku, 20 sierpnia
Jak twierdzą nasi rozmówcy, zagrożenie prowokacją, nawet „fizycznym zlikwidowaniem", o którym w ubiegłym tygodniu mówił Ziobro, wynikało także z rewelacji skruszonego przestępcy, związanego z mafią paliwową. Według jego słów, ktoś jest zainteresowany „usunięciem" ministra. Rzekomo pewni ludzie szukali w półświatku chętnych na przyjęcie zlecenia, ale w kraju takiego cyngla nie znaleziono. Nie wiadomo, czy zagrożenie było realne.
O sprawie także w najnowszym wydaniu tygodnika „Wprost", w sprzedaży od poniedziałku, 20 sierpnia