Jak ustalił „Wprost”, prokuratura zrekonstruowała przebieg wydarzeń poprzedzających fiasko akcji CBA w Ministerstwie Rolnictwa.
Śledczy wysunęli hipotezę, że do przecieku doszło w czwartek, dzień przed planowanym wręczeniem Andrzejowi Lepperowi łapówki za pomoc w procedurze odrolniania gruntu. Ta wersja zakłada, że Piotr R. i Andrzej K. (obecnie aresztowani w aferze gruntowej za korupcję) ustalili już nawet miejsce dostarczenia pieniędzy wicepremierowi. Miało nim być jego mieszkanie nad warszawską siedzibą Samoobrony (nazywane w partii „apartamentem").
Wiele wskazuje na to, że plany pokrzyżowało spotkanie w restauracji Panorama na czterdziestym piętrze hotelu Marriott. Spotkali się tam biznesmen Ryszard Krauze, poseł Samoobrony Leszek Woszczerowicz oraz Janusz Kaczmarek. Spotkanie zostało zarejestrowane przez kamery hotelowego monitoringu. Śledczy dysponują tym nagraniem.
To Woszczerowicz miał ostrzec Leppera przed wzięciem łapówki. – Problemem jest to, że poseł Samoobrony wrócił do sejmowego hotelu piechotą – tłumaczy jeden ze śledczych. - Gdyby wsiadł do samochodu, fakt ten zarejestrowałaby kamera przemysłowa. Skoro szedł piechotą, może się na przykład wytłumaczyć, że ktoś życzliwy podszedł do niego na ulicy i ostrzegł go przed akcją, a jego wiedza w tej sprawie nie ma związku ze spotkaniem w Marriotcie – dodaje nasz rozmówca.
Andrzej Lepper konsekwentnie zaprzecza, by miał jakikolwiek udział w aferze gruntowej.
Więcej w najnowszym wydaniu tygodnika „Wprost", w sprzedaży od poniedziałku, 20 sierpnia
Wiele wskazuje na to, że plany pokrzyżowało spotkanie w restauracji Panorama na czterdziestym piętrze hotelu Marriott. Spotkali się tam biznesmen Ryszard Krauze, poseł Samoobrony Leszek Woszczerowicz oraz Janusz Kaczmarek. Spotkanie zostało zarejestrowane przez kamery hotelowego monitoringu. Śledczy dysponują tym nagraniem.
To Woszczerowicz miał ostrzec Leppera przed wzięciem łapówki. – Problemem jest to, że poseł Samoobrony wrócił do sejmowego hotelu piechotą – tłumaczy jeden ze śledczych. - Gdyby wsiadł do samochodu, fakt ten zarejestrowałaby kamera przemysłowa. Skoro szedł piechotą, może się na przykład wytłumaczyć, że ktoś życzliwy podszedł do niego na ulicy i ostrzegł go przed akcją, a jego wiedza w tej sprawie nie ma związku ze spotkaniem w Marriotcie – dodaje nasz rozmówca.
Andrzej Lepper konsekwentnie zaprzecza, by miał jakikolwiek udział w aferze gruntowej.
Więcej w najnowszym wydaniu tygodnika „Wprost", w sprzedaży od poniedziałku, 20 sierpnia