Do prokuratury dotarły informacje, że niepoślednią rolę w głośnej sprawie zatrzymania prezesa Orlenu Andrzeja Modrzejewskiego miał odegrać Janusz Kaczmarek, były szef MSWiA – dowiedział się „Wprost”.
W 2005 r. do tajnych służb dotarła poufna notatka informująca o związkach Janusza Kaczmarka z płk. Ryszardem Bieszyńskim, byłym dyrektorem departamentu postępowań karnych ABW, który był wskazywany jako jeden z inspiratorów zatrzymania Modrzejewskiego. W notatce, do której dotarli dziennikarze „Wprost", napisano, że Bieszyński „był naciskany w tej sprawie przez pozostającego w cieniu, ale bardzo wpływowego prokuratora Janusza Kaczmarka". Obaj panowie mieli pozostawać w „ścisłym związku”.
Według autora notatki, Janusz Kaczmarek miał być gwarantem interesów SLD w prokuraturze. Efektem tej swoistej umowy miało być mianowanie go prokuratorem apelacyjnym w Gdańsku. „Wobec swoich lewicowych przełożonych obiecał wtedy zabezpieczenie interesów lewicy w śledztwie dotyczącym afery Stella Maris, a Kaczyńskiemu obiecał, że rozsadzi czerwonych od środka" - napisano w notatce.
Nie wiadomo, dlaczego nikt w 2005 r. nie zajął się sprawą tej notatki. Jak dowiedział się „Wprost", sprawę ma teraz zbadać katowicka prokuratura.
Więcej w najnowszym wydaniu tygodnika „Wprost", w sprzedaży od poniedziałku, 3 września
Według autora notatki, Janusz Kaczmarek miał być gwarantem interesów SLD w prokuraturze. Efektem tej swoistej umowy miało być mianowanie go prokuratorem apelacyjnym w Gdańsku. „Wobec swoich lewicowych przełożonych obiecał wtedy zabezpieczenie interesów lewicy w śledztwie dotyczącym afery Stella Maris, a Kaczyńskiemu obiecał, że rozsadzi czerwonych od środka" - napisano w notatce.
Nie wiadomo, dlaczego nikt w 2005 r. nie zajął się sprawą tej notatki. Jak dowiedział się „Wprost", sprawę ma teraz zbadać katowicka prokuratura.
Więcej w najnowszym wydaniu tygodnika „Wprost", w sprzedaży od poniedziałku, 3 września