Czwartkowa decyzja sądu, który uznał, że zatrzymanie Janusza Kaczmarka było niezasadne, została z niewiadomych powodów wydane z piątkową datą – dowiedział się „Wprost”.
Z decyzją sądu wiążą się też inne niejasności. Prokuratura otrzymała już uzasadnienie postanowienia. – Zastanawia, jak to możliwe, że sędzia zdołał napisać 11-stronicowy dokument w dwie godziny – mówi jeden ze śledczych.
Interesujący jest też fakt, że decyzję w sprawie zatrzymania Kaczmarka podjął sędzia Igor Tuleya. Ten sam, który kilka lat temu odmówił sądzenia Lwa Rywina. Tuleya argumentował wtedy, że tak poważną sprawą nie powinien zajmować się sąd rejonowy, ale okręgowy. - Sprawa jest bezprecedensowa, towarzyszy jej wyjątkowe zainteresowanie opinii publicznej i mediów, a dodatkowo, świadkami są osoby sprawujące najwyższe funkcje w państwie – argumentował wówczas Tuleya.
Nie udało nam się dowiedzieć, dlaczego sąd wydał postanowienie z nieprawidłową datą. Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa, który wydał decyzję już nie pracuje. Nie odpowiada też telefon rzecznika Sądu Okręgowego w Warszawie.
Interesujący jest też fakt, że decyzję w sprawie zatrzymania Kaczmarka podjął sędzia Igor Tuleya. Ten sam, który kilka lat temu odmówił sądzenia Lwa Rywina. Tuleya argumentował wtedy, że tak poważną sprawą nie powinien zajmować się sąd rejonowy, ale okręgowy. - Sprawa jest bezprecedensowa, towarzyszy jej wyjątkowe zainteresowanie opinii publicznej i mediów, a dodatkowo, świadkami są osoby sprawujące najwyższe funkcje w państwie – argumentował wówczas Tuleya.
Nie udało nam się dowiedzieć, dlaczego sąd wydał postanowienie z nieprawidłową datą. Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa, który wydał decyzję już nie pracuje. Nie odpowiada też telefon rzecznika Sądu Okręgowego w Warszawie.