Pluszowy kot Sylwester najprawdopodobniej kolejny raz przechytrzył Platformę Obywatelską – dowiedział się "Wprost".
Politycy PO chlubili się, że na internetowej aukcji kupili pluszaka znanego z występów w reklamówkach PiS podczas poprzedniej kampanii wyborczej (m.in. w spocie z lodówką). Obok Antoniego Mężydły i Radosława Sikorskiego miał to być jeden z najbardziej spektakularnych przedwyborczych transferów platformy. - Na razie kot Sylwester z ukrycia obserwuje poczynania Prawa i Sprawiedliwości – mówił w RMF FM Mirosław Drzewiecki z PO i zapowiedział, że w najmniej spodziewanym dla PiS momencie maskotka ruszy do ataku, ale tym razem pod sztandarem PO. Sławomir Nowak, odpowiedzialny w platformie za kampanię, zapowiedział nawet, że jeden z najbardziej znanych kotów w Polsce powie całą prawdę o rządach partii Jarosława Kaczyńskiego, przez co "zrehabilituje się za całe swoje poprzednie PiS-owskie życie".
O sprawie także w najbliższym wydaniu tygodnika "Wprost", w sprzedaży od poniedziałku, 17 września
Tymczasem, jak twierdzi Adam Bielan, rzecznik PiS, specjaliści od kampanii wyborczej w PO dali się wywieść w pole. Za 2,5 tys. zł kupili pluszaka będącego jedynie kopią PiS-owskiego kota. Gdzie jest prawdziwy Sylwester? Znajduje się ponoć w pokoju dwóch córek Michała Kamińskiego, ministra w kancelarii prezydenta. – Bardzo trudno byłoby je teraz przekonać, by pozwoliły pracować Sylwestrowi na planie filmowym i to na rzecz wyborczego zwycięstwa PO – mówi Adam Bielan.
Kiedy uzurpator podszył się pod oryginalnego kota Sylwestra? Kopię zamiast oryginału mógł oddać na ubiegłoroczną aukcję Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy ówczesny premier Kazimierz Marcinkiewicz, a to by oznaczało, ze zwycięzca aukcji nieświadomie wystawił potem na sprzedaż falsyfikat.O sprawie także w najbliższym wydaniu tygodnika "Wprost", w sprzedaży od poniedziałku, 17 września