Polityczni gate-keeperzy odsiewają kobiety, ale potrzebują tzw. paprotek. „Muszą działać na męskich warunkach”

Polityczni gate-keeperzy odsiewają kobiety, ale potrzebują tzw. paprotek. „Muszą działać na męskich warunkach”

Kobieta w lokalu wyborczym, zdjęcie ilustracyjne
Kobieta w lokalu wyborczym, zdjęcie ilustracyjne Źródło: Newspix.pl / Marek Konrad / Fotonews
– Kwestia reprezentacji jest bardzo ważna. Jeżeli przejrzymy przekazy medialne, częściej pojawiają się w nich wizerunki mężczyzn, którzy w polityce czują się „jak u siebie”. Dla kobiet wciąż jest ona tą sferą, do której muszą się wpraszać. A jeżeli w niej funkcjonują, muszą działać na męskich warunkach – mówi dla „Wprost” dr Agnieszka Kwiatkowska, socjolożka z Uniwersytetu SWPS i European University Institute.

Magdalena Frindt, „Wprost”: Od kilku miesięcy mówi się o tym, że to kobiety mogą zdecydować o wynikach wyborów parlamenatarnych, bo tworzą większość w grupie wyborców niezdecydowanych.

Dr Agnieszka Kwiatkowska, socjolożka z Uniwersytetu SWPS i European University Institute: Jeżeli w taki sposób spojrzymy na ten problem, można powiedzieć, że to prawda. Ale to spore uproszczenie. Nie jest przecież tak, że wystarczy zdiagnozować konkretną grupę wśród niegłosujących, zwrócić się do jej członków, aby skorzystali z czynnego prawa wyborczego i tak się stanie. Jest wiele przyczyn, które wpływają na to, że kobiety nie głosują w wyborach.

Z czego to wynika?

Pierwszy element jest historyczny, wynikający z późniejszego uzyskania praw wyborczych przez kobiety, i zarazem łączy się ze stereotypem, zgodnie z którym zainteresowanie polityką to przede wszystkim domena mężczyzn. To przekłada się na odmienne oczekiwania społeczne wobec płci i nie dotyczy tylko polityki. Oczekuje się, że to mężczyzna będzie odnajdywał się w tematach dotyczących także motoryzacji czy piłki nożnej. A jak kobieta w tych dziedzinach wykaże się niewiedzą, zostanie to przyjęte w łagodny sposób.

W tym kontekście na kobiety jest nałożona mniejsza presja społeczna. Co ciekawe, z badań ilościowych i jakościowych wynika, że przy pytaniach dotyczących wiedzy politycznej kobiety częściej mówią wprost: „nie wiem”. Natomiast mężczyźni starają się zatuszować swoje braki. A wiedza polityczna przekłada się proporcjonalnie na chęć uczestnictwa w polityce.

73 proc. osób, które sprawują mandaty poselskie w obecnej kadencji Sejmu, to mężczyźni…

Kwestia reprezentacji jest bardzo ważna. Jeżeli przejrzymy przekazy medialne, częściej pojawiają się w nich wizerunki mężczyzn, którzy w polityce czują się „jak u siebie”. Dla kobiet wciąż jest ona tą sferą, do której muszą się wpraszać. A jeżeli w niej funkcjonują, muszą działać na męskich warunkach.

To znaczy?

Zwróćmy uwagę, jak oceniane są wystąpienia publiczne kobiet. Wielu odbiorców będzie wypominać konkretnej polityczce niekompetencję tylko z powodu jej płci, inni będą skupiać się na jej wyglądzie. To widać w sekcjach komentarzy pod różnymi materiałami.