W piątek 20 października w jednym z mieszkań w Gdyni znaleziono ciało 6-letniego chłopca. Ruszyła obława na podejrzanego o dokonanie zabójstwa. Policja potwierdziła, że chodzi o ojca dziecka i opublikowała wizerunek 44-letniego Grzegorza Borysa. Poszukiwania trwają już szóstą dobę. Czy upływający czas może świadczyć o tym, że mężczyzna zaplanował zbrodnię i opracował scenariusz ucieczki?
Insp. Marek Dyjasz: Szczęście w tej chwili dopisuje Borysowi
– Możemy to rozpatrywać w dwojaki sposób. Niektórzy twierdzą, że Borys przygotował się, zaplanował działania. Ja nie do końca zgadzam się z takim postawieniem sprawy. Uważam, że musiał zadziałać jakiś impuls. To, że Grzegorz Borys zabrał ze sobą plecak do survivalu, podobno nóż i inne akcesoria, nie potwierdza założenia, że wszystko zaplanował i z zimną krwią podszedł do sprawy – mówi w rozmowie z „Wprost” insp. Marek Dyjasz, były dyrektor biura kryminalnego Komendy Głównej Policji.
– Siły i środki, które zostały zaangażowane w jego poszukiwania, są bardzo duże: tysiąc policjantów, do tego działania podejmowane przez prokuraturę, wydanie listu gończego i Europejskiego Nakazu Aresztowania. Sprawę nagłaśniają też media. Wszystkie te działania mają sens, ale niestety trzeba mieć jeszcze trochę szczęścia. A szczęście w tej chwili dopisuje Borysowi – dodaje nasz rozmówca.