Wiadomo już dlaczego były szef MSWiA Janusz Kaczmarek odwiedzając Ryszarda Krauzego w hotelu Marriott przez kilkanaście minut nerwowo przemierzał tylko jedną część hotelowego korytarza. Z ustaleń prokuratury wynika, że ochroniarze biznesmena wiedzieli o trzeciej kamerze zainstalowanej w korytarzu prowadzącym do apartamentu Krauzego. Byli jednak przekonani, że to atrapa.
Tak bowiem opisano urządzenie w planach systemu bezpieczeństwa hotelu, do których ochrona miała dostęp – ustalił „Wprost". Zdaniem śledczych Kaczmarek, który 5 lipca przyjechał do Krauzego, musiał wiedzieć o „atrapie" i wyraźnie unikał miejsc gdzie według planów zamontowano działające kamery hotelowe.