Donald Tusk wygłosił 2-godzinne exposé, w czasie którego nakreślił polityczny kierunek, w jakim ma zmierzać Polska w perspektywie najbliższych lat. Głośno komentowane, oprócz merytorycznych akcentów wystąpienia, jest odczytanie przez premiera manifestu Piotra S. – mężczyzny, który dokonał aktu samospalenia jesienią 2017 roku. Samobójca w dokumencie krytykował różne aspekty rządów Prawa i Sprawiedliwości.
Do tego zabiegu z mównicy sejmowej odniósł się Mariusz Błaszczak. – Wykorzystywanie listu samobójcy, by uzasadnić swoją politykę, to najpodlejsze co można zrobić. Wynoszenie aktu samobójstwa, popełnionego w takich okolicznościach, do czynu bohaterskiego to najniższe zagranie, jakie można sobie wyobrazić – powiedział były minister obrony narodowej.
Następnie polityk zacytował list człowieka, który podpalił się pod kancelarią premiera w 2011 roku. Adresatem dokumentu był Donald Tusk, a jego autor oskarżał wówczas rządzących o to, że „zniszczyli” mu życie.
Manifest Piotra S. w exposé Tuska. „Samobójstwo to problem apolityczny”
O tym, jak niebezpieczne może być wykorzystywanie tematu samobójstwa w przerzucaniu się politycznymi oskarżeniami, w rozmowie z „Wprost” mówi dr Halszka Witkowska – suicydolog, ekspert Biura ds. Zapobiegania Zachowaniom Samobójczym w Instytucie Psychiatrii i Neurologii w Warszawie, sekretarz Polskiego Towarzystwa Suicydologicznego, koordynator serwisu pomocowego dla osób w kryzysie samobójczym i ich bliskich www.zwjr.pl.
– Na początku chciałabym zwrócić uwagę na najważniejszą kwestię: samobójstwo to problem apolityczny. W tej chwili, ze względu na wydarzenia polityczne w kraju, emocje sięgają zenitu, ale pamiętajmy, że mówimy o ludzkiej tragedii. Nas nie interesuje, która opcja polityczna jest u władzy. My chcemy po prostu ratować ludzi, którzy są w kryzysie i czekają na pomoc. Tutaj nie potrzeba leków najnowszej generacji, miliardów dolarów, żeby zasponsorować kolejne badania laboratoryjne. Potrzeba edukacji społecznej – podkreśla nasza rozmówczyni.
Suicydolog przestrzega po słowach Tuska. „To jest niebezpieczne”
Poruszając temat dotyczący samobójstw i zapobiegania im, należy zdawać sobie sprawę z ciążącej odpowiedzialności i idących w parze konsekwencji. Jednocześnie nie jest to problem, który może zostać przemilczany.
– Nie bez powodu Światowa Organizacja Zdrowia skonstruowała rekomendacje dla dziennikarzy i osób wypowiadających się w mediach dotyczące tego, jak poruszać temat zachowań samobójczych, aby nie wywołać tzw. efektu Wertera – czyli sytuacji, kiedy dojdzie do naśladownictwa. Rekomendacje są dostępne również w języku polskim. Zostały opracowane przez ekspertów w Biurze ds. Zapobiegania Zachowaniom Samobójczym w Instytucie Psychiatriii i Neurologii – mówi dr Halszka Witkowska.
– Przede wszystkim chodzi o to, żeby nie romantyzować i gloryfikować śmierci samobójczej. Odczytanie w całości manifestu Piotra S. może spowodować, że inne osoby, które są w kryzysie zdrowia psychicznego pomyślą, że decydując się na taki krok, też mogą zostać usłyszane. To jest pokazywanie narzędzia, jak dotrzeć do polityków. To jest po pierwsze niebezpieczne, a po drugie: łamie podstawowe rekomendacje WHO, z których jednoznacznie wynika, że nie należy odczytywać ani fragmentów listu pożegnalnego, a tym bardziej całości – kontynuuje ekspertka.
– Mam nadzieję, że premier Donald Tusk zrozumie, dlaczego jego słowa spotkały się z negatywnym odbiorem. A tę niefortunną wypowiedź zamieni na realne działania na rzecz zapobiegania zachowaniom samobójczym – podsumowuje.
Nie efekt Wertera, a Papegeno. „O samobójstwach trzeba mówić, ale w sposób odpowiedzialny”
Ekspertka w rozmowie z „Wprost” podkreśliła także, że nigdy nie można mieć pewności, do jakiej grupy osób dotrze tak szeroko upowszechniony komunikat, a w gronie odbiorców mogą znaleźć się osoby, które są w kryzysie samobójczym lub straciły kogoś bliskiego w wyniku śmierci samobójczej. – To są grupy narażone i dlatego musimy być delikatni w formułowaniu przekazów dotyczących tej kwestii – wskazuje suicydolog.
– O samobójstwach trzeba mówić, ale w sposób odpowiedzialny. Tak, aby wywołać efekt Papageno*, a nie efekt Wertera. Jesteśmy otwarci na współpracę z politykami, z każdym środowiskiem. Z chęcią powiemy, czego warto unikać, a co warto upowszechniać. Wspólnymi działaniami możemy przyczynić się do zmniejszenia liczby samobójstw, np. wskazując, gdzie można uzyskać pomoc, a także burząc fałszywe przekonania i mity, które stygmatyzują osoby w kryzysie i utrudniają niesienie pomocy – dodaje nasza rozmówczyni.
Suicydolog po exposé Tuska: To byłoby dużo bardziej trafne
Chociaż od wyborów parlamentarnych minęły już niemal dwa miesiące, dopiero teraz domyka się etap formowania nowego rządu. W ciągu ostatnich kilkudziesięciu godzin Polacy usłyszeli dwa exposé, które wygłaszało dwóch polityków. Odbywał się szereg debat i dochodziło do spięć na różnych liniach.
Czy w tak napiętym politycznie czasie, a także gdy dochodzi do wyraźnej polaryzacji społecznej, Donald Tusk powinien poruszać temat dotyczący samobójstwa w exposé? Zawiodła forma czy sam zamysł?
– Donald Tusk mógł w swoim exposé skupić się na działaniach, które należy podjąć, aby pomagać osobom w kryzysie, na rzecz zdrowia psychicznego. To byłoby dużo bardziej trafne i pokazywałoby, że wokół tego tematu wszyscy powinniśmy się zjednoczyć. Natomiast opieranie się na konkretnej tragedii, niestety, może być wykorzystywane jako inspiracja, model do naśladowania. Oby tak się nie stało – mówi dr Halszka Witkowska w rozmowie z „Wprost”.
*Efekt Papageno to modelowanie konstruktywnych sposobów radzenia sobie z kryzysem suicydalnym. Stanowi przeciwieństwo efektu Wertera.
Czytaj też:
PiS straciło władzę. Andrzej Duda podziękował Morawieckiemu i SzydłoCzytaj też:
Komorowski wskazał, kto jest jego faworytem w rządzie Tuska. „Byłby dobry w prawie każdym resorcie”